Uniwersytet Kalifornijski w Davis, jeden z uniwersytetów wchodzących w skład Uniwersytetu Kalifornijskiego stara się chronić swoje miasto przed Covid-19. Wszyscy mieszkańcy są za darmo diagnozowani na obecność wirusa.
Ubiegłej jesieni wyższe uczelnie w całych Stanach Zjednoczonych były oskarżane o to, że sprowadzając w swoje progi studentów, naraziły lokalnych mieszkańców na zachorowanie, przyczyniając się do rozprzestrzeniania pandemii. Podczas gdy część uczelni zainwestowała w stworzenie bezpiecznej od COVID-19 przestrzeni dla swoich studentów i pracowników, Uniwersytet Kalifornijski w Davis przez ostatnie 6 miesięcy pracował nad tym, by bezpieczną przestrzeń zapewnić całemu miastu.
Prowadzone dwa razy w tygodniu testy są dostępne dla wszystkich, prawie 70 tys. osób, które mieszkają lub pracują w Davis. Uczelnia wyszkoliła ponadto kilkudziesięciu studentów do pomocy przy monitorowaniu kontaktów grożących przenoszeniem choroby i zatrudniła ok 280 osób do przeciwdziałania dezinformacji na temat choroby i rozdawania darmowych masek. Kolejnym krokiem było udostępnienie miejscowych hoteli i apartamentów do celów kwarantanny. W najbliższych tygodniach planowane jest przeniesienie testów do szkół oraz rozpoczęcie akcji szczepień.
Od momentu wprowadzenia programu, tuż przed Świętem Dziękczynienia, udało się dzięki niemu zidentyfikować ponad 850 nowych ognisk choroby. Koszt jest niebagatelny – finansowany z donacji organizacji dobroczynnych, grantów stanowych i federalnych oraz publicznych środków przeznaczonych na zwalczanie epidemii (CARES Act) program ma kosztować ok. 38 mln USD. Stawka jest jednak bardzo wysoka. Studenci stanowią ok. jednej trzeciej populacji Davis. Bez nich miasto opustoszało. Zamknięte są bary, hotele. Na powrocie do normalności zależy więc wszystkim. A specjaliści od zdrowia publicznego przekonują, że zanim nastąpią masowe szczepienia, ambitne działanie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis ma szansę zabezpieczyć miasto i pozwolić na jego ożywienie.
Jeszcze nie dodano komentarza!