Chyba każde dziecko kiedyś marzyło o tym, by mieć samochód, który mógłby latać. I to, co do tej pory uchodziło za futurystyczną wizję z Gwiezdnych Wojen, dziś staje się rzeczywistością. W kwietniu tego roku odbył się pierwszy próbny lot Lilium Jet, czyli latającej taksówki. Trwał kilka minut i zakończył się pełnym sukcesem.
Przypominająca myszkę komputerową maszyna potrafi wystartować i wylądować pionowo, jak helikopter, a lot ma stabilny jak samolot. Tyle że jest lepiej wyciszona. Może zabrać pasażera z dowolnego miejsca i dolecieć z nim dokładnie tam, gdzie chciałby się on znaleźć. Niepotrzebująca pasa startowego maszyna ma zrewolucjonizować poruszanie się po tonących w korkach miastach. Technologia jest na tyle obiecująca, że spółka pozyskała finansowanie z grantu od Europejskiej Agencji Kosmicznej, a niedawno również 90 mln euro od prywatnych inwestorów na wdrożenie.
Powietrzna taksówka ma zabierać do pięciu osób i latać z prędkością 190 km/h na odległość 300 kilometrów. Pojazd unosi trzydzieści sześć silników zasilanych energią elektryczną, umieszczonych na 10-metrowych skrzydłach. Te parametry robią wrażenie, bo do tej pory nikt nie wymyślił napędu elektrycznego, który zdołałby przenosić na takie odległości wieloosobowy pojazd. Na pokładzie znajdują się spadochrony, a specjalny system ochrony ma zapobiegać wykonywaniu niebezpiecznych manewrów.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!