Plan, który ma zostać wprowadzony na trzymiesięczny okres próbny zakłada zakaz jazdy samochodom przez (ale nie do) centrum Lizbony. Większa strefa poza terenem centrum uniemożliwi dostęp większości pojazdów o masie powyżej 3,5 tony – w tym autobusów turystycznych, ale z wyłączeniem wszystkich form transportu publicznego – w godzinach od 8:00 do 20:00. Po wprowadzeniu stref samochody próbujące przejechać przez miasto są zamiast tego kierowane na półkolisty pierścień głównych dróg tuż za centrum Lizbony, który będzie de facto pełnić funkcję obwodnicy. Chociaż plan nie obejmuje całkowitego zakazu ruchu samochodowego, ma znacznie zmniejszyć ruch w historycznym sercu stolicy Portugalii.
Strefy ograniczonego ruchu uzasadnia się z powodów, które nawet zagorzali fani motoryzacji zaczynają powoli rozumieć. W pierwszym rzędzie chodzi o jakość powietrza. Co roku w Unii Europejskiej przedwcześnie z tego powodu umiera ponad 200 tys. osób. W Lizbonie dochodzi jeszcze bardzo praktyczny powód. Miasto przechodzi poważną przebudowę. Stworzone zostaną dwie nowe stacje metra, Lizbona zyska nowe kanały burzowe, ograniczające podtopienia wzdłuż nabrzeży miasta, wymieniona będzie nawierzchnia ulic. Te nakładające się inwestycje stwarzają ryzyko zakorkowania centrum.
Niemniej jednak w mieście mają poczucie że chodzi o dużo większą zmianę, niż sugerowałby krótkoterminowy pragmatyzm wynikający z remontów. Burmistrz Lizbony zapowiedział, że większość z tych rozwiązań chciałby utrzymać na zawsze. Tym bardziej, że obecne prace związane z rozbudową metra w Lizbonie będą kontynuowane w najbliższej przyszłości na dwóch kolejnych liniach, co oznacza, że tego rodzaju zakłócenia w centralnym systemie drogowym, z jakimi boryka się miasto tego lata, mogą trwać.
Jak zauważyli eksperci zajmujący się tranzytem, ograniczenie ruchu w centrum ma również pomóc Lizbonie w osiągnięciu ambitnego celu, jakim jest neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla do 2030 r. Miasto jest jednym ze 122 miast UE, które zobowiązały się do realizacji tego celu. Paryż i Amsterdam już wprowadzają środki mające na celu zablokowanie ruchu tranzytowego w centrum miasta, podczas gdy Londyn od dawna silnie odstrasza ruch tranzytowy w centrum miasta w postaci opłat za wjazd do centrum. Wygląda na to, że w dużych europejskich miastach zwyczaj przejeżdżania przez centralne strefy miejskie w drodze do innego miejsca może wkrótce stać się przeszłością.
Jeszcze nie dodano komentarza!