Wszyscy znamy uczucie, frustracji, gdy samochód, którym jedziemy utknie w miejskim korku i mamy wrażenie, że szybkiej szłoby się na piechotę. Stawką są nie tylko nasze nerwy, ale i wymierne straty. W przypadku Nowego Jorku, koszt nadmiernie zatłoczonych ulic szacowany jest na 20 mld USD rocznie. Mimo kolejnych sposobów na usprawnienie komunikacji, jak systemy rowerów miejskich czy wspólne użytkowanie samochodów, na ulicach nie robi się luźniej. W wielu miastach na świecie rozwiązania szuka się w opłatach za przejazdy samochodowe. I z powodzeniem: w Londynie liczba samochodów wjeżdżających do centrum miasta spadła od czasu wydzielenia strefy płatnej w 2003 r. prawie o ok. 45%. Nie wszędzie to jednak wychodzi. W Nowym Jorku, mimo kolejnych prób w 2008r i 2018 r. wciąż się to nie udało. Może więc warto pomyśleć o innym rozwiązaniu. urbaniści proponują sieć dróg lokalnych dla Manhattanu.
Inspiracją dla nich jest holenderska idea woonerfu czyli „żyjącej ulicy”, z której wspólnie korzystają różne grupy użytkowników, przede wszystkim piesi. Dla samochodów oznacza to zasadnicze ograniczenie prędkości, zazwyczaj do niespełna 10 km na godzinę. W rezultacie automatycznie omijają one tego rodzaju drogi, przez co stają się one jeszcze bardziej przyjazne dla niezmotoryzowanych. Drugim źródłem inspiracji amerykańskich urbanistów są „superkwartały” w Barcelonie, gdzie w ramach dość radykalnego eksperymentu w wyłoniono obszary złożone z dziewięciu kwartałów miasta każdy, ograniczając w nich ruch do wyłącznie lokalnego.
Projekt dla Manhattanu przewiduje podział wszystkich dróg na dwie kategorie: przeznaczone dla ruchu lokalnego i normalnego. „Lokalne” ulice są przeznaczone do ruchu lokalnego i nie można się nimi poruszać z maksymalną prędkością 10 km /h. ograniczenie szybkości ma ograniczyć liczbę wypadków, choć piesi mają się swobodnie poruszać po ulicach. Znikną też światła uliczne, z wyjątkiem miejsc, gdzie lokalne ulice będą się zbliżać do „głównych”. Na mapie każdy punkt na “lokalnej ulicy” jest oddalony o max. 5 min spaceru od którejś z „głównych” dróg. Te z kolei mają być wykorzystywane głównie przez transport publiczny, łącząc Manhattan z innymi dzielnicami i mostami. „Główne” drogi pomyślane są przede wszystkim jako jednokierunkowe i pozbawione miejsc parkingowych. W zamian pojawią się na nich szerokie ścieżki rowerowe. Wszystko to razem ma „uwolnić” dodatkową przestrzeń zajmowaną dotychczas przez ulice, chodniki i miejsca parkingowe. Tu z kolei projektanci chcieliby widzieć zieleń i miniboiska.
Jeszcze nie dodano komentarza!