Gdy w polskich miastach ciagle trwa proces eliminacji starych pieców węglowych, Brytyjczycy za cel obrali sobie eliminację pieców gazowych. Zaczęło się dużo przed energetycznym kryzysem i skokiem cen paliw kopalnych, najpierw wywołanych mniejszą ilością energii z OZE (przez czynniki pogodowe), a potem przez rosyjską agresję. Już trzy lata władze wyznaczyły rok 2025 roku jako datę po której nie będzie ich można już instalować w nowo wybudowanych domach. Wtedy głównym argumentem było obniżenie emisji CO2, teraz doszły też wysokie ceny gazu.
Równocześnie ruszyły pracę nad szukaniem alternatywy dla ciepła z pieców gazowych. Chodzi o ekologiczne źródła ciepła, które emitują zdecydowanie mniej CO2. Jednym z nich jest ogrzewanie się ciepłem jakie w czasie hamowania wytwarza metro. Takie systemy rekuperacji energii hamowania w pociągach nie są niczym nowym. Zazwyczaj zmienia się ją na prąd i oddaje do sieci. W Islington w północnym Londynie zdecydowano inaczej. Ciepło jakie podczas zatrzymywania się na stacjach wytwarza przebiegająca niedaleko kolejka metra Northen Line skierowano do sieci ciepłowniczej. W ten sposób już tej zimy ogrzane będzie 450 domów.
W obliczu ekologizacji swojego systemu grzewczego Brytyjczycy coraz częściej sięgają po taką rozproszoną po mieście i kraju energię odpadową. Czy to z metra, czy z fabryki – jak w przypadku rafinerii cukru Wissington w Norfolk, która oddaje nadwyżki ciepła powstałe w trakcie podgrzewania melasy – czy ze starych kopalń, gdzie utknęła ciepła woda, którą można wtłoczyć do sieci cieplnej. Tak zrobiono w Edynburgu. Źródeł jest naprawdę dużo. The Greater London Authority (GLA) szacuje, że ciepło odpadowe jakie jest w mieście starczy na zaspokojenie 38 proc. grzewczych potrzeb stolicy.
Jeszcze nie dodano komentarza!