Skip to main content

Markowe second handy

Popularne używaki się sublimują – tworzą je już markowe sieci odzieżowe przymuszone do tego, aby działać coraz bardziej ekologicznie. Przez lata nie bardzo przejmowały się tym, co dzieje się z wyprodukowanymi ubraniami, gdy wyjdą już z mody i szafy. Klienci od swoich marek oczekują jednak, że będą coraz bardziej świadome swojego wpływu na środowisko.

Wszystko to przypomina akcję sprzed dwóch dekad, kiedy firmy odzieżowe znalazły się pod ostrzałem opinii publicznej, że w krajach Azji czy Ameryki Łacińskiej ich buty czy spodnie szyte są w niemal niewolniczych warunkach. Najbardziej dostało się wówczas Nike, którego sprzedaż nawet spadła. Aby ugłaskać klientelę kolejne firmy zaczęły więc coraz bardziej przykładać się do tego, w jakich warunkach pracują szyjący dla nich podwykonawcy i raportować to publicznie.

Podobnie jest dziś z firmami odzieżowymi jeśli chodzi o ich środowiskowy ślad. Zaczęło się od szukania bardziej ekologicznych materiałów – zarówno bawełny, jak i farb używanych do jej barwienia – a teraz podejmowany jest znacznie bardziej żmudny problem odpadów. Dziś, przy produkcji znacznie przekraczającej 100 mld sztuk odzieży rocznie, recykling obejmuje zaledwie 14 proc. produkcji, a do śmieci trafia aż 73 proc. ubrań (dane Ellen MacArthur Foundation, patrz niżej).

W tej sytuacji każdy sposób na włączenie się w drugi obieg ubrań wydaje się sensowny. Jako jeden z pierwszych sprawę poważnie potraktował szwedzki H&M zaczynając od e-commerce. W 2015 roku zainwestował w Sellpy, internetowy sklep z odzieżą używaną i do połowy tego roku na rodzimym szwedzkim rynku za jego pośrednictwem sprzedaje około 4 mln sztuk ubrań rocznie. Projekt się przyjął. Sprzedaż ma się podwoić, został też przeszczepiony na kolejny, niemiecki rynek.

Własny projekt Levi’s SecondHand uruchomił też słynny producent jeansów. To także sklep internetowy, gdzie cena odświeżonych jeansów zaczyna się już od 30 dolarów. Amerykańska firma wprowadziła też interesujący system pozyskiwania spodni. Zużyte dżinsy przyjmuje od klientów w swoich sklepach stacjonarnych, w zamian wręczając voucher na kolejne zakupy.
Podobne działania podejmują też marki z wyższej półki, jak Gucci, który poszedł w model podobny do H&M. Nawiązał bowiem współpracę z The Real Real, internetowym sklepem second hand, za pośrednictwem którego wystawiać będzie zarówno ubrania odkupione i odświeżone, jak i końcówki kolekcji.

Poza szczytną ideą jaką jest dbanie o środowisko, projekty te mają także poważne uzasadnienie biznesowe. Budowanie swojej marki jako ekologicznej to jedno, ale znacznie bardziej wymierny jest udział w rynku second hand, który za sprawą coraz bardziej odpowiedzialnych klientów rośnie w tempie rakietowym. Według danych GlobalData Retail, w ubiegłym roku 64 mln osób kupowało już z drugiej ręki, a wartość tego segmentu rynku sięga już 28 mld dolarów. A to dopiero początek, bo za pięć lat ma już sięgać 64 mld dolarów. Oznacza to 25-krotnie szybszy wzrost niż samego rynku odzieżowego.

/Fot: Joseph Brent//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.