Burmistrz Hanoweru, Belit Onay, chce, aby do 2030 r. centrum miasta było wolne od samochodów. I co ciekawe ma poparcie mieszkańców, bo obecna koncepcja funkcjonowania miasta spotyka się z oporem. To hasło się okazało kluczowe dla jego kampanii wyborczej na burmistrza Hanoweru pięć lat temu. To one pomogło Zielonym (z których Onay się wywodzi) wgrać wybory z SPD. Dzięki temu Hanower stał się nie tylko kolejną stolicą kraju związkowego, w której rządzą Zieloni, ale też pierwszą, która ma burmistrza ze środowisk imigranckich, bo jednocześnie ma obywatelstwo tureckie.
Onay ze swoim projektem dobrze trafił w nowe potrzeby mieszkańców niemieckich miast, dla których oprócz typowych haseł związanych z walką z bezrobociem oraz z integracją migrantów z lokalną społecznością, ważne stało się nowe podejście do koncepcji funkcjonowania miasta. Nowy prąd w Niemczech nazywany jest często „czasem cyklistów”, ale nie chodzi w nim tylko o tworzenie rozwiązań służących rowerzystów, to szersza koncepcja, w której nacisk kładziony jest na tworzenie przestrzeni miejskiej służącej spotykaniom i aktywności mieszkańców. Hanower oczywiście nie jest pionierem tych zmian, walka o tworzenie takiej przestrzeni kosztem korkujących się wielopasmowych ulic w mieście stała się popularna w dużych metropoliach – Paryżu, Wiedniu, Madrycie, Mediolanie, Barcelonie czy Oslo. Rugowanie samochodów z centrów Hanoweru ma wielu zwolenników, ale u części mieszkańców budzi opór, szczególnie wśród przedsiębiorców. którzy obawiają się, że uwalnianie centrum miasta od samochodów, może uwolnić ich też od klientów.
Tym bardziej, że kryzys spowodowany Covidem już nadwątlił siły wielu z nich, bo klienci od dawna wybierają wygodę i coraz częściej korzystają z zakupów internetowych. W latach 2007-2018 liczba przechodniów na trzech głównych ulicach handlowych miasta w dni robocze zmniejszyła się prawie o połowę. Dlatego też partia Onaya podchodzi w dość konstruktywny sposób do realizacji hasła wyborczego i nie zamierza wylewać dziecka z kąpielą.
Koncepcja nowego ruchu w Hanowerze opracowana przez stowarzyszenie miejskie oraz radę samorządową mówi na razie o „skromnej obecności samochodów w miejskim pejzażu” w jego centrum, co ma na razie oznaczać zakaz ruchu przelotowego w centrum i skierowanie go na obwodnicę miasta. Przecinać centrum miasta miałyby tylko autobusy i pociągi. Zyskać mieliby m.in rowerzyści. Sieć tras rowerowych otworzyłaby dla nich centrum miasta, z dala od ruchu samochodowego. Koncepcja hanowerska jest podobna do tej z belgijskiej Gandawy, uważanej za jednego z pionierów wśród „miast wolnych od samochodów”. Tam ścisłe centrum stało się strefą wolną od samochodów już w 1997 roku. W Hanowerze ma być też stworzona większa przestrzeń dla pieszych, a bardziej atrakcyjne przez to centrum miasta ma być magnesem, które zacznie przyciągać mieszkańców przedmieść, jak i turystów.
Jeszcze nie dodano komentarza!