W sytuacji, gdy społeczeństwo staje się coraz bardziej mobilne, potrzeba posiadania rzeczy robi się coraz mniej wygodna. Zwłaszcza tych dużych, gabarytowych. Takich jak meble. Stąd pomysł amerykańskich startuperów z Feather, aby zamiast je kupować po prostu wynająć sobie taki zestaw do wyposażenia domu.
Dla każdego, kto przystąpi do ich klubu, meble oferują w cenach sklepowych, a miesięczny czynsz jest określony jako 1/24 wartości katalogowej. Założenie jest więc takie, że sprzęt amortyzuje się w ciągu dwóch lat. Dla każdego, kto uzna, że to stawka zbyt wygórowana, bo przecież żywotność sprzętów jest dłuższa, Feather daje uczciwą ofertę odkupu: od pierwotnej wartości odejmuje wszystkie wniesione opłaty, więc zawsze zapłacimy tę samą cenę katalogową.
Istotnie różni się to więc np. do leasingu aut, gdzie do wartości samochodu dochodzą koszty jego finansowania. Haczyk w tym wszystkim jest taki, że jak wiele innych biznesów subskrypcyjnych Feather pobiera również stałą miesięczną opłatę za uczestnictwo w klubie sięgającą 19 dolarów. Można jednak wynajmować sprzęt bez niej, ale wówczas miesięczne opłaty są przeszło trzy razy większe, więc „raty” spłaca się zaledwie w 7 miesięcy (blisko jest tu już do zwykłego zakupu). Z drugiej strony pozostając w klubie mamy zapewniony darmowy transport i montaż, a także możliwość bezpłatnej wymiany mebli raz na rok.
Model zaproponowany przez Feather bliski jest tzw. ekonomii współdzielenia i widać, że takie długoterminowe wypożyczanie schodzi na coraz niższy poziom pod względem wartość produktów, które obejmuje. Kiedyś wynajmowało się głównie mieszkania, których zakup to spore przedsięwzięcie. Z biegiem czasu w ten model przeniosły się na samochody i inne środki transportu, a teraz mamy meble. Pułap cenowy wciąż musi być jednak na tyle wysoki, aby zakup stanowił wyzwanie i barierę, której nie chce się pokonać.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!