Skip to main content

W ramach tutejszej wersji tarczy antykryzysowej Brytyjczycy wydadzą na ten cel 2 mld funtów. Pakiet obejmie także trasy piesze. W ten sposób rząd chce zmniejszyć presję na transport publiczny. To element szerszego, ogłoszonego już w lutym programu inwestycji w bardziej zrównoważony model miejskiej komunikacji.

W pierwszej kolejności Londyn stawia na szybkie interwencje w ulepszenie infrastruktury. Podobne do tych, które prowadzi już m.in. Mediolan. Pojawią się więc ad hoc wytyczone trasy rowerowe, szersze chodniki, bezpieczne skrzyżowania i specjalne korytarze do szybkiego przejazdu. To program na kilka pierwszych tygodni, który będzie kosztował około 250 mln funtów.

Londyńczycy już odnotowali wzrost liczby rowerzystów, którzy na własnym siodełku chcą uniknąć tłoku transportu publicznego (a własny samochód nie jest tu łatwo dostępna alternatywą) i te szybkie posunięcia nakierowane na zwiększenie komfortu jazdy mają utrwalić tendencję i przekonać nowych użytkowników. „W czasie kryzysu miliony ludzi odkryło jazdę na rowerze – zarówno w celach zdrowotnych, jak i jako środka bezpiecznego transportu zapewniającego odpowiedni dystans społeczny. Dobrze, aby ten trend się utrwali. Kiedy kraj wróci do pracy chcemy, aby jeszcze więcej ludzi korzystało z rowerów. W przeciwnym razie, przy znacznym ograniczeniu zdolności transportu publicznego, nasze pociągi i autobusy mogą być przepełnione, a nasze drogi zablokowane.”, mówi Grant Shapps, Sekretarz ds. Transportu w brytyjskim rządzie.

Zabiegi takie nie dotyczą tylko stolicy. Przewidziane jest nawet rezerwowanie całych ulic dla rowerów i autobusów. Podobnie jak od dawana działa to np. w Malmo, mniej uczęszczane, boczne ulice będą przekształcane w całe szlaki rowerowe, bo chodzi o stworzenie infrastruktury o jak największym zasięgu.

Czytaj więcej na Smart Transport

/Fot: David Merrigan//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.