W europejskiej branży energetycznej polskie miasta znane są z tego, że mają doskonale rozwiniętą sieć grzewczą. Warszawa to metropolia z największą tego typu infrastrukturą w całej Unii. Zazdroszczą nam tego. Dlatego duże miasta północy tworzą podobne sieci cieplne. Najbardziej ambitny plan przedstawił Amsterdam.
Daleko przed nim jest jednak Sztokholm, który ze względu na dużo ostrzejsze zimy i większe potrzeby grzewcze już od kilku dekad rozbudowuje miejską infrastrukturę grzewczą. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale kiedyś zimą stolica Szwecji za sprawą domowych pieców węglowych była spowita dymem, podobnie jak Kraków czy Wrocław. W ostatnich latach Sztokholm znalazł się już na etapie spinania w jedną całość wszystkich lokalnych sieci grzewczych, które rozwijały się wokół poszczególnych ciepłowni. W Warszawie takich integracji dokonywano w latach 60-tych i 70-tych.
Podobnego projektu podejmuje się właśnie Amsterdam, gdzie 90 proc. mieszkańców grzeje się gazem. To 30 proc. całej miejskiej emisji CO2. Holendrzy także chcą zbudować rozległą sieć cieplną – plan jest długofalowy, bo sięga 2050 roku. Pierwszy krok to obowiązujący od przyszłego roku zakaz instalacji indywidualnego ogrzewania gazowego na nowych osiedlach. Miasto chce też wyeliminować 10 tys. piecyków z mieszkań komunalnych. Do 2020 już około 100 tys. domów ma być podłączonych do ciepła sieciowego. Dziś około 70 tys. mieszkań korzysta z ciepła dostarczanego przez ciepłownię, która jednocześnie jest spalarnią śmieci.
W swojej przyszłej sieci Holendrzy chcą bardzo efektywnie wykorzystywać źródła energii. Będzie tu nie tylko ciepło produkowane z odpadów, ale też tzw. ciepło odpadowe, które produkują m.in. zakłady przemysłowe – po wpięciu go do sieci można nim ogrzewać zarówno domy, ale też np. biurowce, centra handlowe czy budynki użyteczności publicznej. Ważnym elementem będzie też możliwie najlepsza izolacja i pasywność mieszkań. Na końcu Amsterdam nie chce też całkiem odchodzić od indywidualnego źródła ciepła – pod tym względem liczy m.in. na rozwój geotermii. Cel nadrzędny ma dość jasny: całkowicie wyeliminować gaz jako lokalne, domowe źródło ogrzewania. Prawie tak jak w Krakowie, chociaż tam miasto na razie stara się pozbyć znacznie bardziej szkodliwych piecyków węglowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!