Jaka przyszłość czeka nasze miasta? Coraz więcej osób zamiast mieszkać w wysokich betonowych domach, będzie wybierała energooszczędne budynki otoczone rozległymi terenami zielonymi i strefami wolnymi od samochodów. Dzięki takim osiedlom powietrze w miastach będzie czystsze i spadnie emisja gazów cieplarnianych. A jak przekonują miejscy planiści, to co dobre dla planety, jest dobre także dla nas. Bo mieszkanie w otoczeniu zieleni jest nie tylko przyjemne, ale również zdrowe.
Prowadzone przez 17 lat badania przez naukowców z University Exeter wykazało, że Brytyjczycy mieszkający w zielonych dzielnicach, albo przynajmniej z bliskim dostępem do parku lub lasu są bardziej odporni na stres i wykazują większe poczucie zadowolenia z życia. Nie jest to zaskakujące, bo te wyniki są zbieżne wieloma innymi badaniami, o których pisaliśmy już na Miasto2077. Na przykład wśród pacjentów przechodzących operacje chirurgiczne do zdrowia szybciej wracają ci, którzy ze szpitalnego okna mają widok na drzewa albo zieleń.
W przypadku badań University Exeter nie chodziło tylko o samo patrzenie na zieleń, ludzie mieszkający w takiej okolicy więcej chodzą oraz częściej uprawiają sport, co potem przekłada się na ich zdrowie. Organizacja pozarządowa The Woodland Trust, policzyła nawet, że gdyby Brytyjczycy mieli większy dostęp do terenów zielonych, to tylko wynikające z tego korzyści zdrowotne pozwoliłyby ograniczyć wydatki na służbę zdrowia o 2,1 miliarda funtów rocznie. Tom Armor, architekt krajobrazu z globalnej firmy inżynieryjnej Arup zwraca uwagę, że do roku 2050 ponad dwie trzecie populacji świata będzie mieszkać w miastach. I coraz więcej z nich nie będzie chciało mieszkać w betonowych dżunglach, bo kwestie zdrowia oraz ekologii będą dla nic ważne. Dlatego zdaniem Arup, rozwój miast zaczną stymulować nowe rodzaje osiedli-ogrodów.
Zieleń na pewno poprawia stan zdrowia i pozytywnie wpływa na psychikę. Pytanie tylko czy Brytyjczycy mieszkający w pobliżu parku czy lasu są szczęśliwsi, zadowoleni z życia oraz odporni na stres dlatego, że jest tam zielono czy może wynika to bardziej z zamożności a sam fakt, że mieszkają w zielonych dzielnicach (zapewne cichszych i bardziej prestiżowych) też jest skutkiem zamożności ?