Od pewnego czasu za oceanem upowszechnia się trend do zamieniania nieużywanych torów kolejowych w drogi rowerowe. Pierwszy głośny projekt zorganizowało Chicago tworząc 4,3 km ścieżki na nieużywanym już odcinku miejskiej kolejki Bloomingdale Line. Jeszcze bardziej ambitny pomysł pojawił się w Edmonton, gdzie dawne tory latem miałyby służyć jako trasa dla rowerzystów, a zimą byłyby torem dla łyżwiarzy.
Ten racjonalny sposób myślenia o wykorzystaniu porzuconej infrastruktury przebija się także w Polsce. Po trwającej lata zapaści w PKP pustych torów nam nie brakuje. Z takiego punktu widzenia wyszły władze Województwa Śląskiego tworząc Velo Silesia, program zagospodarowania nieczynnych szlaków kolejowych i stworzenia na ich bazie trans-wojewódzkiej trasy rowerowej.
Na początku grudnia 2016 roku dobiegł końca audyt wytypowanych wcześniej 270 kilometrów torów, które mogą być zagospodarowane w ten sposób. W jego ramach ustalano kwestie własnościowe oraz sprawdzano stan tras – nie wszystkie nadają się do zagospodarowania. Audyt, poza dokumentacją dotyczącą nieczynnych torów, zawiera też propozycje ukształtowania dróg rowerowych. Propozycje jak zmieniać przebieg istniejących tras, a także rekomendacje dotyczące przeprowadzenia inwestycji i zmian w organizacji ruchu.
Teraz do projektu trzeba wciągnąć gminy. Sejmik daje sobie na to półtora roku. W tym czasie chce też opracować własne standardy infrastruktury i zacząć certyfikację szlaków rowerowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Velo Silesia w 2017 nie dostało finansowania. Rozpoczęcie jakichkolwiek działań w tym temacie przy optymistycznych wiatrach w 2018.