Skip to main content

Na spacer, na most

Myślenie o mostach zmienia się powoli, ale diametralnie. Nie chodzi już tylko o to, aby pozostawały przeprawą i miejscem tranzytu. Wielką kładką ze stali i betonu. Mosty mają potencjał, aby stać się pełnoprawną przestrzenią publiczną. Miejscem, przez które nie tylko się przechodzi, ale do którego się trafia. Jak się to zmienia, najlepiej widać na przykładzie szykowanego do rewitalizacji nowojorskiego Mostu Brooklynskiego.

Pierwszymi jaskółkami tego co nowe były dwa projekty – nowojorski High Line Park oraz londyński Most Millenijny. Pierwszy to właściwie wiadukt i to w dodatku nieużywany, który został przekształcony w park. W ten sposób połączył funkcję rekreacyjno-relaksową z tranzytową, chociaż do rzeczywistego mostu mu dość daleko – przede wszystkim nie jest przeprawą ponad rzeką.

Takie funkcje spełnia z kolei rozpięty nad Tamizą Most Millenijny. Może nie ma tylu atrakcji, a przede wszystkim zieleni, ale przyciąga wcale nie mniejszą liczbę mieszkańców. Jest mostem wiszącym, wyłączonym z ruchu samochodowego i dla londyńczyków stał się nie tylko drogą na drugą stronę rzeki, ale także miejscem spacerów. Swoistym, śródmiejskim, nadrzecznym molem.

Oba projekty znalazły swoich naśladowców – na High Line Park wzorowany jest seulski Seoullo 7017 (zdjęcie powyżej), a nasz rodzimy „most millenijny” ma zawisnąć nad Wisłą spinając dwa warszawskiej jej brzegi (chociaż perspektywa projektu mocno się oddaliła). W międzyczasie pojawiły się jednak jeszcze bardziej progresywne pomysły niejako łączące to, co najciekawsze w obu projektach: rzeczywistą funkcję mostu, chociaż ograniczoną do ruchu pieszo-rowerowego, z parkowymi atrakcjami.

Pierwszą inicjatywą tego typu był pomysł na przebudowę waszyngtońskiego 11th Street Bridge (zdjęcie powyżej). Także po naszej stronie oceanu pojawiły się podobne pomysły, wśród których najbardziej spektakularny to londyński projekt Garden Bridge (zdjęcie poniżej), który miał spiąć Tamizę nieopodal mostu Waterloo. Oba pozostały jednak tylko na papierze, raczej jako wybiegające w przyszłość architektoniczne idee, niż realne inicjatywy do realizacji. Duch zmian jednak pozostał, co widać właśnie w przypadku projektu rewitalizacji Mostu Brooklynskiego.

Przedsięwzięcie to zostało podjęte w formie konkursu architektonicznego Reimagining Brooklyn Bridge, zorganizowanego przez Radę Nowego Jorku oraz The Van Alen Institute. Aby było bardziej interesująco, rywalizacja odbywała się w dwóch kategoriach: dla profesjonalistów oraz młodych-dorosłych tzw. Young Adults, którzy nie przekroczyli 21 roku życia. Pierwsi poszli bardziej w zieleń, drudzy w społeczne atrakcje.

Wśród uznanych architektów wygrał zespół Cities4Forests, Wildlife Conservation Society oraz Grimshaw Silman ze swoim projektem „Brooklyn Bridge Forest” (na zdjęciu otwierającym tekst). Poza stworzeniem oddzielnej ścieżki rowerowej, zaproponowali przede wszystkim, aby wiekowy deptak wzbogacić egzotyczną zielenią pozyskaną ze zrównoważonych źródeł, w czym miałyby pomóc leśne organizacje z Gwatemali. Do tego na moście pojawiłyby się mikrolasy, czyli swoiste zagajniki jeszcze bardziej wzbogacające szatę roślinną.

Jeśli chodzi o Young Adults to największe uznanie zyskał projekt trójki młodych ludzi Shannon Hui, Hwans Kim oraz Yujim Kim zatytułowany „Do Look Down” (powyżej). Ci z kolei zaproponowali przykrycie kratownicy mostu szklaną taflą, tak aby znacząco zwiększyć jego przepustowość, która dziś jest jedną z głównych bolączek. W ten sposób rozbudowaną przestrzeń dla pieszych można by wykorzystać na jej wzbogacenie, wprowadzenie sezonowych atrakcji – chociażby targów tematycznych – oraz imprez artystycznych.

/Fot: Reimagining Brooklyn Bridge//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje