Skip to main content

Załamanie w branży samochodów spalinowych ma nadejść już za osiem lat, w połowie przyszłej dekady. Tezę nie tyle kontrowersyjną, co wywrotową, postawił jednak nie byle kto – zespół inżynierów i naukowców z takich uczelni, jak Stanford oraz Berkeley. W ich przekonaniu Ameryka do połowy dekady przejdzie na czyste paliwa odnawialne.

Wszystko przez presję przemysłu motoryzacyjnego na opracowanie jak najtańszych pojazdów elektrycznych: od aut osobowych przez autobusy, a na ciężarówkach kończąc. Jak przekonuje Tony Seba z Uniwersytetu Stanforda, pod koniec przyszłej dekady auta spalinowe będą bez szans i to nie tylko ze względu na 10-krotnie wyższy koszt eksploatacji. Diametralnie inna będzie też żywotność pojazdów – dla klasycznych barierą pozostanie 200 tys. mil, a elektryczne auta dotrwają do milionowej mili.
Według niego moment przełomowy nastąpi za dwa, trzy lata, kiedy ceny aut o zasięgu 200 mil spadną do 30 tys. dolarów. W 2022 najtańsze modele mają już kosztować 20 tys. dolarów.

Dalej ciągnąc swoje przewidywania zakłada, że w branży nastąpi efekt śnieżnej kuli: spadek sprzedaży aut spowoduje likwidacje stacji benzynowych oraz serwisów, co tym bardziej skłoni mieszkańców do przerzucenia się na elektryczne auta. Do 2024 roku mają praktycznie zaniknąć klasyczne sieci dealerskie (np. Tesla sprzedaje auta z ich pominięciem, przez internet), a właściciele klasycznych samochodów będą zmuszeni ponosić wysoką opłatę utylizacyjną.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.