Skip to main content

Na ulice wyjadą elektryczne śmieciarki

Blady świt, a tu zajeżdża potężna i hałaśliwa „śmieciara”. Pobudka dla całej kamiennicy, bloku czy apartamentowca. I to właśnie ma się zmienić. Przynajmniej w Nowym Jorku.

Taki jest długofalowy plany „Wielkiego Jabłka”, który zaczął się od Brooklynu. Aby było jednak jasne, nie chodzi o eliminację hałasu, ale spalin. Każdego dnia ciężarówka zbierająca odpady z posesji przejeżdża 30 do 35 km, więc ślad węglowy pojazdu z silnikiem o pojemności sięgającej 10 litrów to nawet 20 litrów ropy przetwarzanej do atmosfery.
Na razie ruszył pilotaż, który ma pokazać na ile samochód elektryczny dopasuje się do miejskich potrzeb. Potencjał zysków środowiskowych jest nawet większy niż w przypadku autobusów, bo tu styl jazdy jest jeszcze bardziej nieregularny – wielka maszyna wciąż musi ruszać i hamować zajeżdżając do gęsto rozmieszczonych posesji.

Stąd kolejne amerykańskie firmy deklarują, że wymienią tabor na elektryczny. Republic Services, drugie co do wielkości przedsiębiorstwo ascenizacyjne w USA zadeklarowało kupno 2,5 tys. sztuk tego typu samochodów. Motywują je do tego same miasta, które także na tym polu wprowadzają obostrzenia dla pojazdów spalinowych, np. Los Angeles od 2022 roku nie będzie odpuszczało do ruchu nowych aut zasilanych olejem napędowym, a do 2035 cała flota ma być elektryczna. Podobnie jest w Nowym Jorku, gdzie do 2030 roku wszystkie pojazdy komunalne mają obywać bez paliw kopalnych.
Sprawa nie jest trywialna, bo po Nowym Jorku jeździ aż 2,5 tys. śmieciarek. Dla porównania autobusów jest niespełna 4,4 tys.

/Fot: Tdorante10//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.