Jeśli amerykańskie miasta chcą, aby mieszkańcy przesiedli się do elektrycznych aut zamiast jeździć spalinowymi, mogą ich do tego zmotywować. Dlatego w Nowym Jorku nie będą już biernie asystować w elektrycznej transformacji – od pierwszego kwietnia każdemu, kto zdecyduje się na zakup takiego pojazdu dopłacą 2 tys. dol.
Nie jest to inicjatywa samego miasta, ale program przyjęty już w zeszłym roku przez cały stan Nowy Jork. Działacze ekologiczni władzom miasta zarzucali nawet opieszałość w jego wdrażaniu – 1 kwietnia był datą graniczną dla uruchomienia dopłat. Podobne zachęty stosuje już w 37 pozostałych stanach.
Na dziś 2 tys. dolarów nie wypełni luki cenowej pomiędzy autami klasycznymi a elektrycznymi – w Europie dla wyrównania tej różnicy dopłaty są ponad dwukrotnie wyższe (w USA działają jeszcze federalne ulgi podatkowe). Dziś priorytet branży motoryzacyjnej to jednak zbicie kosztów ich produkcji, poza tym chodzi też o pewien poziom zaangażowania ze strony mieszkańców – niech partycypują w tworzeniu miasta bez smogu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!