Wielka Brytania jest jednym z tych krajów, które na fali powojennego entuzjazmu związanego z rozwojem motoryzacji praktycznie pozbyła się tramwajów. Nie łatwo jest je spotkać na Wyspach. Jednym z miast, które na powrót się przekonuje do elektrycznej komunikacji jest Edynburg, który ostatnią swoja starą trasę tramwajową zamknął w 1956. Mieszkańcy stolicy Szkocji dalej chętnie korzystali z komunikacji miejskiej tyle, że z autobusów. W latach 90’ zaczął to być coraz większy problem, bo główne arterie miasta takie jak Prince Street czy North Bridge strasznie się zakorkowały. Stąd powrót po 50 latach do mało popularnej na Wyspach idei tramwaju. Pierwsza linia łącząca lotnisko z West Endem został otworzona w 2014 roku i okazała się sporym sukcesem.
Teraz zwolennicy tramwajów w mieście zyskali nowe argumenty za tramwajami oprócz kwestii korków doszły kwestie związane ze zrównoważonym transportem oraz konieczność obniżania emisji C02. Dlatego władze miasta zapowiedziały budowy kolejnej linii która połączy centrum Edynburga z Leith a docelowo z leżącą nad morzem dzielnica Newhaven. I właśnie o ten ostatni odcinek trwała walka, bo część polityków uważała, że miasta nie stać i nie jest mu potrzebna aż tak długa linia tramwajowa. Na jakiś czas projekt wstrzymano, ale teraz podczas pandemii priorytety się zmieniły i władze Edynburga zdecydowały się wrócić do pierwotnego planu. Pierwsi pasażerowie na nadbrzeże będą mogli dojechać za dwa lata. Cała inwestycja ma pochłonąć 207 mln funtów. Na inwestycji w tramwaj zyskać mają również rowerzyści bo przy okazji przebudowy ulic, zostaną stworzone nowoczesne ścieżki rowerowe, co też dobrze wpisuje sie w nowa staregię miasta związaną ze zrównoważonym i bezemisyjnym transportem.
Jeszcze nie dodano komentarza!