/Fot: MindRider//
W dzisiejszych czasach wytyczenie odpowiedniej trasy rowerowej nie nastręcza wiele trudności. Starczy do tego Google Maps. A jednak w ten sposób można się tylko dowiedzieć jak teoretycznie najszybciej przejechać do wyznaczonego celu. Czy jest to trasa przyjemna i relaksująca, czy trudna, gdzie trzeba zmagać się z kierowcami – tego zwykła mapa nie powie. Dlatego powstał MindRider.
To pomysł Arlene Ducao, absolwentki MIT Media Labs, która postanowiła przebadać ulice Manhattanu za pomocą EEG. Czujniki fal mózgowych firmy NeuroSky umieściła w kaskach rowerowych, rozdała je ośmiu rowerzystom ochotnikom. Ci bardziej wzdłuż (na linii północ-południe) niż w szerz (wschód-zachód) zjechali większość ulic nowojorskiej wyspy. Zajęło to im wrzesień i październik. Rejestrator EEG za pośrednictwem Bluetooth na bieżąco, co sekundę przekazywał odczyt stanu napięcia rowerzysty. W ten sposób identyfikował gdzie przejazd wymagał większego skupienia, bo samochody utrudniały przebicie się przez miejski gąszcz, a gdzie jazda była bardziej relaksująca. Przeżycia uczestników nałożone zostały na mapę Manhatanu. Im więcej uwagi zabierał przejazd tym czerwieńszy kolor drogowego odcinka – jasno zielony to czysta przyjemnoość jazdy (w sumie istnieje 100 poziomów uwagi).
Badanie nie jest rzecz jasne doskonałe, jak samo EEG w takich sytuacjach. Przede wszystkim próbka jest zbyt mała – każdy uczestnik jedną trasę przejechał tylko raz. Poza tym każdy ma inny, naturalny poziom koncentracji i każdemu sprzyjały inne okoliczności (przede wszystkim natężenie ruchu ulicznego). Wątpliwości są więc podobne do tych wykazywanych w neuromarketingu, który też korzysta z EEG. Niemniej, chociaż nie jest to badanie naukowe, pozostaje bardzo pomocne dla samych użytkowników dróg. Szczególnie jeśli przeprowadziłoby się je na szerszej próbce rowerzystów. Wówczas wynik byłby bardziej miarodajny. Zorganizowanie takiego badanie terenowego powinny być same miasta, którym zależy na zwiększeniu ilości rowerów w użyciu (ponadto miałoby to sporą wartość dla turystów). Jeśli nie one to z pewnością zrobi to Google, który i tak ulice miast objeżdża samochodami rejestrującymi street-view.