Właśnie minęło 15 lat, odkąd otwarta została High Line, najsłynniejszy park ulokowany na nieużywanej estakadzie kolejowej i biegnący ponad ulicami zachodniego Manhattanu. Od tamtego czasu koncepcja takiego przechodniego parku została powielona w wielu miastach, ale High Line to dalej jeden z symboli Nowego Jorku. Co roku odwiedza go 7 mln osób, a to by on był jeszcze bardziej atrakcyjny, by nie był jedynie zieloną platformą widokową dba Piet Oudolf.
To projektant koncepcji “podniebnego parku” 9 wszystkich nasadzeń zrobionych w stylu naturalistycznego ogrodu. To dzięki niemu High Line stał się swego rodzaju emblematem i liderem tego parkowego stylu. Na co dzień nad wdrażaniem tych koncepcji w życie pracuje tu 10 ogrodników. Na pytanie co dokładnie robią odpowiedź brzmi „próbują przewidzieć każdy ruch roślin”. Richard Hayden, starszy dyrektor ds. ogrodnictwa w High Line Park przekonuje, że nie są to ogrody typu „załóż i zapomnij”
– Ogrodnik musi być „próbować przewidywać jak rozwiną się rośliny i zdawać sobie sprawę, że nigdy do końca nie będzie to możliwe. Zawsze szukasz rozwiązania na dany moment i tego, co sprawi, że sprawy odniosą sukces w przyszłości” – powiedział Hayden w New York Times.
Na południowym krańcu parku znajduje się fragment nazywany lasem Gansevoort. Tu ogrodnicy z High Line starają się wyprzedzać zmieniające się warunki oświetleniowe i ich wpływ na nasadzenia w warstwie podszytu. Kępa złożona z szarych brzóz (Betula populifolia), które w czasie zasadzania miały niespełna 3 metry wysokości, dziś sięga prawie 10 metrów. Pod nimi znajdują się kwitnące derenie (Cornus florida), judaszowce kanadyjskie (Cercis canadensis) i świdośliwa (Amelanchier laevis). Zaś warstwa okrywowa złożona jest z jesiennej trawy wrzosowej (Sesleria autumnalis), dzwonków wirginijskich (Mertensia virginica), czyśćca gęstokwiatowego (Stachys monieri Hummelo), astrów i różnych paproci.
– Rośliny trzeba uważnie obserwować, dzięki temu zaczynasz rozumieć w jaki sposób one rosną oraz zmieniają się w czasie – tłumaczył swoje podejście Yuki Kaneko, starszy menedżer ds. ogrodnictwa w High Line Park w rozmowie z New York Times
Aby umożliwić dotarcie światła do ziemi i zmniejszyć konkurencję korzeni w płytkiej glebie, sporadycznie usuwane są niektóre roślinny. Ale robione jest w sposób naturalistyczny czyli tak, by faktycznie sprawiało wrażenie, jakby działo się to samoistnie. Założenie jest takie, by wyglądało to tak, jakby działo się przez lata. W High Line wdrożona został też zasada, aby zrezygnować z całkowitego przycinania ogrodu jesienią i „pozostawić liście”, wspomagając w ten sposób przezimowanie pożytecznych bezkręgowców.
Nawet część chwastów jest raczej przycinana niż wyrywana, aby zaoszczędzić czas i ograniczyć naruszanie gleby, które mogłoby wystawić więcej nasion chwastów na działanie światła. Tę taktykę stosuje się głównie w przypadku roślin jednorocznych i dwuletnich, powiedział pan Hayden, które nie przywrócą, jeśli nie będzie zapasu nasion, które będą stanowić paliwo dla kolejnego pokolenia.
– Celem jest stworzenie społeczności roślin, która dba o siebie – powiedziała Yuki Kaneko
Oprócz ponad siedmiu mln osób rocznie, które odwiedzają park, przyciąga on również wiele gatunków ptaków (m.in lasówki) 33 gatunki pszczół oraz dziesiątki gatunków motyli (m.in rusałka kalifornijska)
Jeszcze nie dodano komentarza!