W ten właśnie sposób o 10-letnim programie inwestycji w drogi mówią sami przedstawiciele nowojorskiego ratusza. Rozmach mają duży. Zaplanowany budżet sięga 1,7 mld dolarów, a inwestycje mają przynieść gruntowne zmiany na ulicach, zwłaszcza pod względem bezpieczeństwa rowerzystów oraz pieszych.
Nowy Jork przeżywa niespotykany w amerykańskich miastach rowerowy rozkwit. Liczba osób, które korzystają z dwóch kółek kilka razy w miesiącu w latach 2012 – 2017 wzrosła aż o 26 proc. Z drugiej strony towarzyszy temu znaczący wzrost wypadków z udziałem rowerzystów: w tym roku śmiertelnie potrącono już 25 z nich, co oznacza 24 proc. wzrost. Dlatego tworzenie zabezpieczonych dróg rowerowych, czyli takich fizycznie oddzielonych od ulicy, to jeden z priorytetów nowego budżetu. W ciągu pięciu lat ma powstać 250 mil tego typu tras. Co więcej, do 2026 roku ratusz chce stworzyć połączoną sieć rowerowych dróg.
Promowanie rowerów to jednak nie jedyny punkt zmiany samochodowej kultury miasta. Do 2021 roku ma też powstać 150 mil buspasów i część z nich także będzie fizycznie oddzielona od jezdni, po której jeżdżą samochody, a resztę będą monitorować kamery wideo wychwytujące łamiących prawo kierowców (chociaż docelowo wszystkie mają być odseparowane). Do tego system świateł będzie ustawiony tak, aby priorytet na przejazd dawać autobusom. Sami piesi zyskają zmodernizowane przystanki oraz przestrzeń do przemieszczania się, której w niektórych miejscach jest po prostu za mało. Przybędzie ponad 90 tys. powierzchni dla pieszych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Aby tak dalej i wszędzie na świecie. Ludzie zauważają że rozwój społeczny wiąże się z przesiadką na rower 🙂
Wiadomość ogólnie ciesząca duszę, bo każde nakłady na taką infrastrukturę są cenne.
Ale kto to pisał?! „Rozmach mają duży. Zaplanowany budżet sięga 1,7 mld dolarów (…)”. Co taka informacja daje nie ekonomiście? Nic. Sama wartość nominalna nie świadczy o niczym. Dopiero stwierdzenie czy to 1% czy może 20% wydatków budżetu miasta da możliwość do sformułowania oceny „Rozmach mają duży” lub innej. Przeraża mnie brak świadomości ekonomicznej Polaków. Tym bardziej autorzy takich tekstów powinny powziąć minimum wysiłku, by przekazać wiarygodne informacje.