Wystarczy się rozejrzeć, a z reguły można dostrzec samochód, który stoi „na zapalonym silniku”. Kierowcy, którzy potrzebują na chwilę się zatrzymać, którzy chcą wygodnie, w cieple porozmawiać przez telefon komórkowy, rodzice odbierający dzieci ze szkoły lub innych zajęć, kierowcy samochodów dostawczych. W tirach, w których brakuje innego system zasilania, włączenie silnika, to często jedyny sposób, by ogrzać lub schłodzić pojazd, w którym śpią. Według amerykańskiego Departamentu Energii, aż 23 mld litrów paliwa jest co roku spalanych jałowo. Połowa z tego przypada na prywatne samochody, które łącznie emitują do atmosfery ok. 30 mln ton CO2. Gdyby kierowcy nagle przestali utrzymywać włączone silniki podczas stania, efekt byłoby porównywalny do zniknięcia z dróg 5 mln pojazdów. A emisja gazów cieplarnianych w USA spadłaby o 1,6%.
W 2018 r. Nowy Jork wprowadził po raz pierwszy w USA program nazywany Citizens Air Complaint Program. Zachęca on obywateli do zbierania dowodów na jałowe spalanie paliwa. W zamian za informację o naruszeniu, dostają jedną czwartą mandatu, który zostaje wystawiony wskazanemu pojazdowi. O ile jeszcze w 2017 r. liczba mandatów z tego tytułu wynosiła 24, w 2018 r. – po wprowadzeniu programu – przekroczyła tysiąc. Inne rozwiązanie to automatyzacja monitoringu. Choć kamery uliczne nie odnotowują dotychczas przypadków jałowej pracy silnika, mogłyby to prawdopodobnie robić, tak jak rejestrują wjazd i wyjazd pojazdu ze strefy ograniczonego ruchu.
Problem zniknie, gdy przesiądziemy się do samochodów elektrycznych. Ale na to przyjdzie jeszcze poczekać. Również wiele nowoczesnych samochodów hybrydowych i niskospalinowych wyposażonych jest w system, który wyłącza silnik, gdy samochód nie jedzie (nawet gdy stoi na czerwonym świetle).
Pozostaje monitorowanie nawyków i zachowań w poszczególnych punktach miasta. Oraz edukowanie kierowców. W Londynie wprawdzie od dawna istnieją kary za stanie z włączonym silnikiem, ale mandat w postaci 20 funtów nie okazał się zaporową barierą dopóki nie przeprowadzono kampanii informacyjnej Idling Action London, w ramach której władze lokalne wraz z wieloma organizacjami pozarządowymi zaczęły mówić o problemie, akcentując jego szkodliwość i niezgodność z prawem (a przy okazji eksponując kwestię mandatów).
U nas też obowiązuje prawo ale mało kto jego przestrzega. W miastach powinno być obligatoryjne
https://czasopismo.legeartis.org/2017/08/postoj-pojazdu-na-pracujacym-silniku/