Rewitalizacja jednej trzeciej najbardziej zniszczonych przez człowieka obszarów i zachowanie ocalałego naturalnego ekosystemu zapobiegłoby prognozowanemu wymarciu 70% gatunków ssaków, ptaków i płazów. Pozwoliłoby także zmagazynować ok. 465 gigaton dwutlenku węgla, co stanowi prawie połowę łącznej emisji CO 2 do atmosfery od czasów rewolucji przemysłowej. W opublikowanym w tygodniu Nature, badaniu naukowcy przeprowadzili szczegółowa analizę wykorzystania terenu na całym globie, wskazując miejsca, w których przywrócenie dzikiej przyrody byłoby najtańsze i najbardziej efektywne. Większość takich terenów znajduje się w krajach rozwijających się, co z jednej strony – stanowi duże wyzwanie, ale z drugiej – oznacza, że zmiany wiązałyby się z mniejszymi kosztami. Jak podkreślają badacze, właściwe przeprowadzenie tego procesu nie przeszkodziłoby w rozwoju rolnictwa. Wręcz przeciwnie, mogłoby pomóc we wzroście
produkcji rolnej poprzez odnowę terenów rolniczych i intensyfikację upraw.
Obecnie tylko ok. 1% funduszy dedykowanych walce ze zmianami klimatycznymi trafia
przeznaczonych jest na przywracanie przyrody. Tymczasem wydaje się to najtańszym sposobem magazynowania CO 2 , nie mówiąc już o innych korzyściach w postaci zachowania ginących gatunków.
czy torfowiska.
Przecież torfowiska powodują emisję CO2 to jak mogą z powrotem magazynować CO2?
Torfowiska pochłaniają CO2 (jest on rozpuszczany w wodzie) ale w zamian emitują metan, który ma kilkunastokrotnie większy potencjał tworzenia efektu cieplarnianego
Ojojo ktoś chyba nie uważnie czytał. Odnawiane torfowiska, ponownie zalewane na początku emitują CO2 a po ustabilizowaniu więcej pochłaniają niż emitują.