Skip to main content

Monumentalne wieże Louisa Kampera niemiecko-amerykańskiego architekta już blisko 100 lat temu stały się atrakcją  Washington Boulevard, głównej ulicę Detroit na początku XX wieku. Największe wrażenie robił otworzony w 1926 roku z wielką pompą Book Tower – 38-piętrowy drapacz chmur. Musiał zachwycać, bo wystarczy sobie przypomnieć, że najwyższy budynek w Polsce został otworzony dopiero siedem lat później (biurowiec Prudentiala) i liczył sobie… 16 pięter. 

To był szczyt okresu nazywanego City Beautiful, czasu dynamicznego rozwoju Detroit, tak jak całej ówczesnej Ameryki (i innych mniej oczywistych metropolii takich jak Filadelfia, Saint Louis, Pittsburgh, Baltimore, Cleveland). To działo się nim jeszcze zaczął się drugi wielki boom w Detroit, związany z wystrzałem produkcji samochodowy w latach 50. XX wieku i czasów Motor City.

Jednak po  80’ jeden z najlepszych biurowców Kampera stał prawie pusty. Był w złym stanie, a ostatni najemcy wprowadzili się z niego w 2009 roku (kiedy całe miasto znalazło się w kryzysie po upadku General Motors). W 2016 roku pustostan przejął fundusz zarządzający biurowcami Bedrock Detroit (który w portfelu posiada 140 nieruchomości zlokalizowanych głównie w Detroit i Cleveland). 

Tyle, ze w międzyczasie  biurowiec uległ sporym uszkodzeniom zarówno wewnątrz budynku, jak i na zewnątrz. Nowojorska firma architektoniczna ODA, które został powierzony projekt nowego budynku powołała nawet specjalny zespół “archeologii miejskiej”, który zadaniem stało się zbadanie starych planów, przejrzenie wszystkich dostępnych zdjęć, zrobienie dokładnych oględzin budynku, tak by odtworzyć i przywrócić zapomniane przestrzenie albo dekoracje Book Tower. Po opracowaniu planu budynku, który był zgodny z pierwotnym zamysłem Louisa Kampera, ODA zaangażowała grupę rzemieślników, pomagających odtwarzać utracone detale.

Samo tylko przywrócenie szklanych sklepień rozciągających się od kopuły, a potem wzdłuż balustrady wymagało zaanagażowania aż czterech projektantów. A po stworzeniu modelu 3D konstrukcji, firma architektoniczna zwróciła się do manufaktury szklanej  Femenell and Associates z New Jersey, której zleciła wyprodukowanie 6000 szklanych paneli, 7000 kryształowych klejnotów i główny dach, którego wyprofilowanie zajęło aż dwa lata.

Ogromne koszty i czas pochłonęło dostosowanie stuletniego budynku do aktualnych ekologicznych norm, wymiana okien i przebudowa systemów mechanicznych. Budynek jest już prawie gotowy, a przed jego właścicielem jest teraz kluczowe wyzwanie, jakim jest zagospodarowanie klasycznego biurowca. Wiadomo, że funkcja czysto „biurowcowa” nie wchodzi już w grę, Book Tower stanie się przestrzenią mixed-use, dzięki temu łatwiej i efektywniej da się przywrócić życie w budynku i na nowo wykorzystać oferowaną przez niego szykowną przestrzeń sprzed ponad 100 lat 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.