Społecznicy z OnWater spławiając ogrody na polskich rzekach nie tylko wprowadzają miłą oku zieleń, ale także bioróżnorodność. Ich wysepki odizolowane wodą od stałego lądu są świetnym azylem dla wodnego ptactwa i nie tylko.
Zaczęło się cztery lata temu na Odrze we Wrocławiu, a wiosną zeszłego pierwsza wyspa zieleni wypłynęła też na Cybinę w Poznaniu. Stolica wielkopolski szczególnie zagustowała w tego typu instalacjach, bo w sierpniu pływające ogrody pojawiły się tu już w trzecim miejscu: na stawie w Parku Wilsona. “Ogrody pływające to lekka konstrukcja wysp wodnych o funkcjach pobytowo–filtrujących, których głównym zadaniem jest poprawa różnorodności biologicznej, związanej z fauną i florą.” tłumaczy Kamil Zaremba, założyciel fundacji OnWater, ale także Odra Centrum, ośrodka edukacyjno-kulturalnego, którego siedziba mieści się rzecz jasna na wodzie w świeżo zbudowanym domu przycumowanym na Odrze. Jest unikatowy nie tylko na skalę Polski.
Niewielkie ogródki-wyspy społecznicy z OnWater wykonują własnymi siłami i według własnych pomysłów. Najpierw budują lekką, pływającą konstrukcję, na którym umieszczone zostaje nasadzenie. Pojawiają się tam nie tylko rośliny, ale także budki lęgowe dla kaczek. “Głównym zadaniem pływających ogrodów jest wprowadzenie zieleni do centrum miast, zwiększając ich bioróżnorodność, a także oczyszczając powietrze i wodę. Pływające ogrody stwarzają warunki do powstania unikalnych ekosystemów w mieście. Na szatę rośliną składają się głównie gatunki rodzime, dodatkowo ogród ewoluuje i rozwija się poprzez nanoszone przez wiatr i ptactwo nowe nasiona.”, wyjaśnia Kamil Zaremba.
Przy okazji najnowszego poznańskiego projektu wrocławscy „ogrodnicy” szczególną uwagę zwracają na rolę, jaką ich instalacje odgrywają w ochronie miejscowej fauny. „Ostatnie badania wykazały, że w miastach jest coraz mniej ptactwa wodnego. Zbyt dużo psów, inwestycje na brzegach, beach bary, porty, itp sprawiają, że populacja ptactwa wodnego bardzo maleje. Ptaki boją się zakładać gniazda, gwar miasta oraz nasze psy biegające w dzikich terenach to przepis na problem. Niestety jeszcze nie wszyscy rozumieją idee Pływających Ogrodów, ale jako fundacja nie przestajemy tłumaczyć dlaczego pływające ogrody ratują ptactwo wodne.”, przekonują społecznicy z OnWater. I liczą, że podobnie jak Poznań ideę tę podchwycą kolejne miasta.
/Fot: Karol Kuchciński//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!