Prosta fizyka mówi, że im dłuższe będziemy mieli skrzydło wiatraka, tym więcej wyprodukujemy prądu. Dlatego ich producenci ścigają się na coraz bardziej okazałe konstrukcje. Na początku roku chińska spółka Sany Renewable Energy poinformowała o stworzeniu skrzydeł o długości 132 metrów. Czyli po zainstalowaniu ich na turbinie wiatrowej, jej średnica przekroczy 260 metrów. Nie łatwo sobie wyobrazić montaż takiego wiatraka, bo mówimy o długości przekraczającej wysokość Pałac Kultury. Wyzwanie staje się jak ją w ogóle dostarczyć na plac budowy. A problem będzie narastał, bo popyt na takie ekonomiczne kolosy będzie rósł.
Zdając sobie sprawę z tego wyścigu, startup po nazwie Radia postanowił opracować największy samolot, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Został zaprojektowany tylko w jednym celu, do transportu największych na świecie łopat turbin dla nowych farm wiatrowych
Zastosowanie gigantycznych turbin może pomóc w obniżeniu kosztów energii. Oprócz generowania większej ilości energii ze względu na większą powierzchnię, to mają one efektywniejszy dostęp do wiatru, dzięki czemu pracują dłużej. „Połączenie tych dwóch rzeczy sprawia, że sieć jest stabilniejsza, ceny energii niższe, a zyski właścicieli projektów wyższe” – mówi Mark Lundstrom, założyciel Radia. Jesse Jenkins, profesor Princeton, który był konsultantem firmy, obliczył, że przejście na największe turbiny wiatrowe mogłoby pomóc w obniżeniu cen energii o 16%.
Samolot Radia w dużej mierze opiera się na standardowych komponentach, które są już w masowej produkcji, tak by szybciej mógł wejść na rynek. Spółka zakończyła właśnie testy jego zmniejszonego modelu w tunelu aerodynamicznym Równolegle rozpoczęła negocjacje z fabrykami i dostawcami w celu zaplanowania produkcji. Zespół spodziewa się rozpocząć komercyjną produkcję do końca 2027 roku.
Samolot będzie miał 12 razy większą objętość niż Boeing 747. Oprócz nowych gigantycznych łopat, samolot może również dostarczać mniejsze ostrza. Wówczas na pokładzie samolotu będą mogłyby zmieścić się zamiast jednej łopaty, aż… cztery. Po dotarciu do farmy wiatrowej samolot będzie mógł wylądować na stosunkowo krótkim, gruntowym pasie startowym o długości 2000 metrów. Radia nie jest jedynym startupem pracującym nad rozwiązaniem wyzwania związanego z turbinami o kolosalnych rozmiarach. Inną koncepcją jest na przykład drukowanie łopat turbin wiatrowych w 3D, bezpośrednio na farmach wiatrowych.
Jeszcze nie dodano komentarza!