Tak ambitny plan mają Amerykanie. Do 2025 roku chcą, aby czysty prąd zasilał 5 mln gospodarstw domowych, czyli około 4 proc. wszystkich. Według National Renewable Energy Laboratory (NREL) do końca 2020 roku zainstalowano łącznie 3.253 MW energii słonecznej. Ta energia może obsłużyć do 600 tys. domów.
Tak szybkie przeskalowanie produkcji budzi rzecz jasna spore wątpliwości w realność programu, którego głównym orędownikiem jest sam prezydent Joe Biden. Jednym z kluczowych celów jego administracji jest zapewnienie Amerykanom przystępnej cenowo energii. „Energia słoneczna jest jednym z najpotężniejszych narzędzi, jakimi dysponujemy, aby zapewnić przystępną energię słoneczną wszystkim amerykańskim gospodarstwom domowym, niezależnie od tego czy posiadają dom, czy dach nadający się do instalacji paneli słonecznych. Osiągnięcie tych ambitnych celów doprowadzi do znacznych oszczędności kosztów energii, stworzy miejsca pracy w tych społecznościach i sprawi, że nasza transformacja w kierunku czystej energii będzie bardziej sprawiedliwa”, przekonuje sekretarz ds. energii Jennifer M. Granholm.
Według firm zajmujących się instalacją solarów główną barierą szybkiego wzrostu są jednak same utrudnienia administracyjne, takie jak wydawanie pozwoleń, dopuszczanie do połączeń międzysystemowych i zatwierdzanie abonamentów. Według C.J. Colavito, wiceprezesa ds. inżynierii w firmie Standard Solar, zatwierdzenie niektórych projektów trwa do 24 miesięcy. Ponadto wskazuje on na wzajemne połączenie projektów jako kolejny problem, którego rozwiązanie może zająć lata. „Często lokalizacja systemu i uzyskanie połączeń międzysystemowych to dwa najważniejsze elementy, które należy załatwić przed innymi wyzwaniami związanymi z energią słoneczną” – mówi Colavito.
Zadanie jakie stoi przed administracją Joe Bidena jest więc niezwykle złożone. Z drugiej strony, jeśli osiągnie swoje cele, przyniesie to oszczędności energii w wysokości 1 miliarda dolarów.
Więcej czytaj na Renewable Energy World
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!