Pierwsze oficjalne zawody wioślarskie na Padzie zorganizowano jeszcze w XVII wieku. A w 1863 roku grupa młodych dobrze sytuowanych mieszkańców Turynu założyła pierwszy we Włoszech klub wioślarski. Jego nazwa “Cerea” pochodziła od okrzyku, jaki w języku piemonckim, wymieniali między sobą wioślarze, mijając się na Padzie. W ciągu kolejnych 29 lat powstało 8 klubów zrzeszających łącznie 5 tys. turyńczyków, lubiących spędzać wolny czas na łodziach i kajakach. Wszystkie te kluby działają do dziś. I to była jedna z przyczyn, dla której Turyn nigdy nie odwrócił się od swojej rzeki. Wystarczy przejść się w okolice Parco del Valentino, gdzie jak się tylko robi się ładna pogoda, zielony brzeg rzeki zapełniają rzesze Turyńczyków spoglądających na wioślarzy sunących Padem.
Podobnym dziedzictwem może się pochwalić Wrocław i nadszedł czas na jego wykorzystanie.
– Wioślarze i przystanie pełne łódek, to był kiedyś charakterystyczny element miasta Wrocławia. Tworząc River Point, chcieliśmy nawiązać do tej zacnej tradycji, a jednocześnie pokazać nasze myślenie o rzece. Mając w gruncie rzeczy niewielką działkę, z wieloma ograniczeniami, dzięki zieleni i dostępie do rzeki, maksymalnie wykorzystaliśmy tę przestrzeń. Biorąc pod uwagę atut, jakim jest tu przyroda, ten projekt trudno jest przebić – tłumaczy Dorota Jarodzka-Śródka, architektka i twórczyni pracowni SRDK Studio Projekt.
Wrocław jest swego rodzaju ewenementem. Nie ma chyba miasta w Polsce, gdzie woda i rzeka byłaby tak wszechobecne w strukturze miasta. Nie brak tu jednocześnie tradycji w sportowo-rekreacyjnym wykorzystaniu rzeki. Pierwszy wioślarski klub E.B.R.V (potem przekształcony w Wratislavię) zlokalizowany przy nieistniejącym już moście Lessinga, powstał tu zaledwie 13 lat po turyńskim Cerea. Miasto ma wciąż jednak niewykorzystany potencjał, jeśli chodzi o niezagospodarowane nabrzeża i tereny znajdujące się w środku miasta. Najlepszym przykładem była Kępa Mieszczańska – najrozleglejsza i najbardziej zielona wyspa w centrum Wrocławia.
– Kępa na przestrzeni wieków stała się autonomiczną przestrzenią, wyciętą z życia miasta. Ten stan izolacji pogłębiło wykorzystanie jej dla celów wojskowych. Ten, w efekcie taki trochę “zapomniany” teren, położony w środku miasta dawał ogromne możliwości, choć stanowił też spore wyzwanie – dodaje Kazimierz Śródka, architekt i współzałożyciel pracowni SRDK Studio .
Architekci ze studia SRDK jako pierwsi dostrzegli potencjał tego miejsca. I zdarzyło im się to nie pierwszy raz. Podobnie było w przypadku osiedla Olimpia Port, drugiego co do wielkości w Polsce. Ono również powstało na terenie trochę zapomnianym, ale świetnie położonym nad rzeką. W miejscu, w którym tkanka miasta została przerwana dziś Olimpia łączy Sępolno ze Swojcem. Przekształcenie tego poprzemysłowego terenu w jedno z najbardziej przyjaznych wrocławskich osiedli wymagało dużej wyobraźni i determinacji.
Kępa Mieszczańska to centralna lokalizacja. Jej wyjątkowe położenie sprawia, że od zawsze była ściśle związana z zabytkowym Wrocławiem. Od rynku dzieli ją zaledwie kilkuminutowy spacer. Bliskość najstarszej części miasta sprawia, że wyspa jest świetnie skomunikowana z centrum i oferuje dostęp do wszystkich kluczowych usług, w tym kulturalnych.
– Jednocześnie udało się nam sprawić, że to miejsce dalej pozostaje bardzo kameralną enklawą miejską. Przeprowadzone przez nas badania akustyczne potwierdziły, że jest tam zaskakująco cicho. A mieszkańcy mogą się napawać niesamowitym widokiem na Wrocław oraz na majestatycznie wznoszącą się w oddali górę Ślężę, którego nikt im nie zabierze – zauważa Kazimierz Śródka.
By ten efekt jeszcze bardziej podkręcić, na dachu budynku zaprojektowano taras widokowy, dostępny dla mieszkańców.
– Zagospodarowując wyspę, wpisaliśmy się w dwa ważne miejskie megatrendy: budowy miasta 15-minutowego oraz rewitalizacji przestrzeni, która jest połączona nie tylko z techniczną infrastrukturą miasta, ale również z jej kulturowym sercem – dodaje Dorota Jarodzka-Śródka
By zadbać o ten “kulturowy link”, założyciele SRDK, tworząc współczesną architekturę, starali się zachować jak najwięcej reliktów przeszłości. W ten sposób wykorzystano odkryte w wyniku wcześniejszych prac wykopaliskowych na obszarze Kępy pozostałości zabudowy gospodarczej i militarnej od czasów średniowiecza do nowożytnych. Przebieg biegnących tu wcześniej linii murów obronnych został zaznaczony i wykorzystany do wyznaczenia traktów rowerowych. Za to w podziemnym garażu został zachowany zarys pozostałości po wolnostojącym XVIII-wiecznym schronie.
Ale najważniejszym element powiązania nowoczesności z przeszłością było zachowanie budynku stajni z 1875 r., pierwotnie przeznaczonej na 130 koni i będącej świadectwem militarnej przeszłości wyspy. Zrewitalizowany budynek będzie mixem przestrzeni mieszkalnej (lofty na górze) i usługowej, oferującej możliwość spędzania czasu wolnego pośród stylowej architektury.
– To czego z Dorotą najbardziej nie lubimy to proste i oczywiste rozwiązania. My się świetnie odnajdujemy, projektując obiekty wieloprzestrzenne, wielopoziomowe, o różnych wysokościach, łączących starą i nową architekturę, gdzie co rusz masz inny strop, inne okna, inny materiał, inną przestrzeń. To mogą być zarówno projekty o dużej skali jak zaprojektowane przez nas Browary Wrocławskie, jak i bardziej kameralne inwestycje w rodzaju Loftów Platinum czy River Point – tłumaczy Kazimierz Śródka.
W jaki sposób SRDK potrafi wykorzystać nawet błahe fragmenty związane z danym miejscem świadczy szpaler drzew przy stajni.
– To był element krajobrazu charakterystyczny dla zabudowań wojskowych z tamtych czasów. Nie tylko go otworzyliśmy przy okazji rewitalizacji stajni, ale też wykorzystaliśmy w innych miejscach, tworząc specyficzny dla wyspy element zielonego krajobrazu – tłumaczy Kazimierz Śródka.
Innym przykładem przywiązania do szczegółów, które budują atmosferę i charakter tego miejsca jest stara okazała magnolia. Drzewo rosło dokładnie na środku planowanej drogi prowadzącej do parking.
– Zastanawialiśmy się, jak pogodzić rozbieżne interesy i uratować magnolię. Ostatecznie zaprojektowaliśmy wokół niej rondo, przy okazji lekko zwalniając ruch na terenie kompleksu. Zrobiliśmy to z korzyścią zarówno dla przyrody, jak i korzystających z niej ludzi – mówi Dorota Jarodzka Śródka.
/Fot. Tomasz Gotfryd//
Jeszcze nie dodano komentarza!