Bałtyckie porty to miejsca szczególnie narażone na nawałnice i zalania – o czym nie raz przekonali się mieszkańcy Trójmiasta – a jednym z najbardziej poszkodowanych metropolii jest Kopenhaga, którą ulewy rocznie kosztują około 5 mld koron. Dlatego Duńczycy mocno rozwijają swoją infrastrkturę przeciwpowodziową. Nie robią tego jednak prostymi środkami przy użyciu koparek i betoniarek, ale inteligentnie, wprowadzając do miasta mało inwazyjne rozwiązania najlepiej sprawdzające się w miejscach najbliższych naturze.
Stąd ich pomysł, aby w pierwszej linii walki z nawałnicami uczestniczyły przede wszystkim parki. Taki jest m.in. plan wobec w Hans Tavsens Park w Nørrebro, który po przekształceniu ma pełnić rolę w wielkiego zbiornika retencyjnego o pojemności 18 tys. metrów sześciennych wody. Nie będzie to rzecz jasna basen, ale przestrzeń rekreacyjna wypełniona obiektami boiskami i placami zabaw, które w czasie ulewy będą wypełniać się wodą.
(Park przed i po ulewie)
Wcześniej dość podobny zabieg przeszedł Tåsinge Plads, niewielki zielony plac usytuowany pomiędzy dwoma ulicami. Zaprojektowany został w formie zagłębienia, które samo w sobie stanowi zbiornik retencyjny – ma się wypełniać wodą w czasie ulewy. Obok stoją też instalacje przypominające odwrócone stożki, które też mają gromadzić wodę.
Dziś największe zainteresowanie budzi jednak przeprowadzona z powodzeniem adaptacja Enghaveparken, założnego w latach 20-tych XX wieku w dzielnicy Vesterbro. Co do zasady projekt przedstawiony przez biuro Tredje Natur zakładał zachowanie jego charakteru przy jednoczesnym wprowadzeniu kilku ulepszeń sprzyjających retencyjności tego terenu.
Stąd część istniejących przestrzeni obniżono o kilka metrów, aby pełniły rolę zbiorników na wodę – tak stało się w przypadku boiska do hokeja oraz części ogrodu różanego. Biorąc pod uwagę niewielką pochyłość terenu trzy boki parku projektanci zabezpieczyli niewielki wałem, czwarty położony najwyżej pozostawiając otwarty. W ten sposób woda spływająca z okolicznych ulic w czasie ulewy dostaje się na teren zielony i jest tam zatrzymywana dzięki sztucznym wyniesieniom (rzecz jasna stworzono tam też specjalne bramki zamykane w czasie nawałnicy, które pozwalają swobodnie wchodzić do parku).
Nie zapomniano też o systemie utylizacji wody opadowej, która ostatecznie jest też cennym zasobem. Dlatego pod murawą Enghaveparken stworzono zbiorniki retencyjne, które jako pierwsze przyjmują nadmiar wody. Później, gdy deszcze ustają – zwłaszcza w upalne lato – jest ona wykorzystywana do podlewania tutejszych rośli i zasilania fontann.
Tego typu wdrażana przez Kopenhagę koncepcja wykorzystywania parków jako miejsc retencji ma uzasadnienie nie tylko ze względu na fakt, że są to jedyne niezabetonowane części miasta, które w sposób naturalny przepuszczają wodę do gruntu. Planiści większości europejskich metropolii już wcześnie zadbali o to, aby tego typu tereny zielone regularnie rozmieszczać w całym mieście. Dlatego dziś w oparciu parki można stworzyć symetrycznie rozprowadzoną sieć przeciwpowodziową wspierającą przed zalaniem wszystkie dzielnice.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!