Więcej zieleni i więcej partycypacji to nie tylko specjalność bogatych miast Europy Zachodniej. W rosyjskiej, autonomicznej republice Tatarstanu w ten sposób w pięć lat powstało 350 zielonych projektów. Była to wspólna praca władz lokalnych, ekologów oraz architektów.
Wszystko zaczęło się, gdy Natalia Fishman-Bekmambetowa w 2015 roku została mianowana doradczynią prezydenta Tatarstanu do spraw rewitalizacji terenów zielonych. Złe były jednak dobrego początki, bo zaczęło się od poważnej wpadki. W Parku im. Uryckiego w Kazaniu wycięto stuletnią wierzbę płaczącą. To oburzyło mieszkańców, ale w konsekwencji spowodowało, że władze do kolejnych projektów zieleni zdecydowały się zapraszać społeczną lokalność.
Tak zaczęło się tu partycypacyjne projektowanie, które poprzedzane jest ankietami, wywiadami, konsultacjami i warsztatami z udziałem ekologów oraz architektów. W ten sposób przy kolejnym zagospodarowaniu terenu bardziej uwzględniano interes oraz zwyczaje społeczności lokalnej – do pracy projektantów dołożoną więcej tzw. user experience.
Ma to też bardziej długofalowe konsekwencje. Przede wszystkim w Tatarstanie wzrosło zainteresowanie architekturą zieleni i pojawiło się coraz więcej młodych projektantów, a co jeszcze ważniejsze nowy model doceniono w Moskwie. Ma być teraz rozwijany w całym kraju.
Czytaj więcej na PopuCity
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!