No i mamy pierwszy milion elektrycznych aut. Nie chodzi, rzecz jasna, o Polskę i rządowy plan elektromobilności, ale o całą Europę, gdzie osięgnięto tę liczbę w pierwszym półroczu. My tylko w niewielkim stopniu partycypujemy w elektrycznej zmianie – po Polskich drogach jeździ ledwie 2 tys. aut na prąd, a pod względem skali ich zakupu jesteśmy na przedostatnim miejscu, za Bułgarią i małymi krajami, takimi jak Litwa czy Łotwa.
Na całym kontynencie pula samochodów elektrycznych zwiększa się jednak bardzo szybko. Rok do roku wzrost sięgał 42 proc. Dzięki temu dystansujemy m.in. Amerykanów, którzy swój pierwszy milion osiągną pod koniec roku. Wówczas Europa będzie już jednak daleko z przodu: szacunek na koniec grudnia mówi o 1,35 mln pojazdów.
Mimo tak poważnych przyrostów zostaliśmy wyprzedzeni przez Chiny, które milion aut elektrycznych na swoich drogach miały już w zeszłym roku. Chociaż przez wiele lat postrzegane był jako kraj lekceważący problemy środowiskowe, Chiny od pewnego czasu robią ostry zwrot w kierunku ekologii. Inwestycje w elektryczny transport mają też napędzać gospodarkę.
Elektromobilność zdążyły rozwinąć na większą skalę nie tylko ze względu na wielkość kraju, ale także centralne planowanie – Pekin np. podjął decyzję o elektryfikacji całej liczącej 67 tys. aut floty taksówek. Jeszcze bardziej widać to w przypadku autobusów elektrycznych, których 99 proc. wyjeżdża właśnie na ulice chińskich miast. Ich auta, zarówno osobowe, jak i te przeznaczone do przewozu pasażerów są nie tylko dotowane, ale przy tym znacznie prostsze i tańsze w produkcji.
/Fot:mariordo59//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!