Skip to main content

Pomysły, aby używać fusów z kawy jako podłoża do uprawy grzybów pojawiły się już jakiś czas temu. Cédrica Péchard, francuski agrotechnik ustawił w Paryżu kontener, w którym rosną boczniaki. Na znacznie większą skalę działa Siemen Cox, który na miejską farmę grzybów zaadaptował cały dawny budynek basenu w centrum Rotterdamu. Ten ostatni, zanim wziął się za własne przedsięwzięcie, przez piętnaście lat pracował w branży finansowej. Szczęśliwy nie był, porzucił więc pracę i postanowił zostać miejskim farmerem. Gdy zobaczył opuszczony basen Tropicana, w pierwszej chwili chciał w nim założyć plantację hydroponiczną połączoną z hodowlą ryb. Co do głównej sali właściciel miał jednak inne plany. Coxowi przypadła piwnica.

Duża wilgotność utrzymująca się w pomieszczeniach idealnie nadawała się do uprawy grzybów. Postanowił więc założyć RotterZwam (po holendersku oznacza grzyb), a całą farmę mocno powiązać z lokalnym środowiskiem gastronomicznym. Z kawiarni pozyskuje podglebie: objeżdżą je na swoim rowerze-cargo wybierając z ekspresów fusy po kawie. Z drugiej strony, wyhodowane tu grzyby rozwozi do miejscowych restauracji.

Całe przedsięwzięcie proste jest tylko pozornie. Przede wszystkim przez pierwszych parę miesięcy Cox ze swoim wspólnikiem uczył się jak na bazie fusów z kawy zrobić idealne podłoże do wzrostu grzybów. Musiał je wzbogacić dodatkowymi substancjami, zanim dodał grzybni.
Inicjatywa nie jest jakimś wielkim interesem. Jak przekonuje sam zainteresowany, nie zarabia na nim zbyt dużo. Zdecydowanie mniej niż kiedyś, w branży finansowej. Chociaż, że ze względu na charakter działalności dostał bardzo preferencyjne warunki najmu. Fortuny nie zbił, ale jest znacznie bardziej szczęśliwy niż parę lat temu.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje