Większość “kompostowalnego” plastiku nie rozłoży się zbyt szybko w przydomowym kompostowniku. Również w przemysłowych kompostownikach zabiera to kilka miesięcy – na tyle długo, że często odmawiają one przyjmowania biodegradowalnego plastiku. Nic więc dziwnego, że biogradowalne naczynia czy sztućce trafiają na zwykłe wysypiska śmieci, gdzie rozkładają się równie długo, co zwykły plastik.
Badacze ze start-upu Intropic Materials tworzą bioplastik, który da się rozłożyć w domowych warunkach. Innowacja polega na tym, że zamiast degradować plastik „od zewnątrz”, tak jak to się dzieje zazwyczaj, ich produkt degradowany jest „od środka”. Zwykły proces rozkładu biodegradowalnego plastiku polega na tym, że mikroby przy pomocy enzymów powoli „tną” go na kawałki. W nowym materiale enzymy wbudowane są w plastik. Gdy czas się go pozbyć, są one aktywowane przez odpowiednią kombinację wody i ciepła, rozrywając łańcuchy polimerowe na pojedyncze cząsteczki. A mikroby już sprawnie kończą proces. W dodatku, w odróżnieniu od działania „zewnętrznych” enzymów, które tną plastik przypadkowo, nowa technologia pozwala ciąć go systematycznie, łańcuch po łańcuchu, nie pozostawiając żadnych resztek.
Według badania opublikowanego w tygodniku „Nature” nowy materiał degraduje się w ciągu dni lub tygodni, w zależności od typu plastiku i temperatury. To tempo pozwala mieć nadzieję, że przemysłowe kompostowniki zaczną go przyjmować, bo w tym biznesie, przy bardzo niskich marżach, liczy się szybkość. Fakt, że degradacji można dokonać w domowym kompostowniku to również dobra wiadomość, dla tych, którzy nie mają dostępu do takich obiektów w skali przemysłowej. Na przykład w słabiej rozwiniętych krajach. Umożliwia także samodzielne radzenie sobie z problemem przez stołówki, stadiony czy inne obiekty, gdzie używa się plastikowych sztućców i naczyń.
Jeszcze nie dodano komentarza!