Wybory prezydenckie były okazją dla Amerykanów do przeprowadzenia całej serii różnych głosowań. W Kaliforni np. odbyło się referendum w sprawie zakazu używania torebek foliowych. Wygrali przeciwnicy reklamówek (52 do 48 proc.), mimo wartej 6 mln dol. kampanii prowadzonej przez producentów plastiku.
Zaostrzenia przepisów dotyczących używania torebek jednorazowych szykują się także w Polsce. Ministerstwo Środowiska dąży do nowelizacji ustawy opakowaniowej, tak aby móc podwyższyć ich ceny. Obecna opłata to 5 do 20 groszy, po zmianach w maksymalnej wersji miałaby sięgnąć 1 zł. Każdego roku minister określałby stawkę w zależności od efektów. Samo wprowadzenie opłat, które miało miejsce pod koniec zeszłej dekady, spowodowało że zużycie torebek w Polsce spadło o 36 proc.: z 470 na 300 sztuk rocznie na każdego klienta. To jednak i tak niemal jedna torebka dziennie. Tymczasem ministerstwo chce, aby wynik był dwucyfrowy.
W walce z jednorazowym plastikiem znacznie dalej idą jednak Francuzi. We wrześniu parlamentarzyści przyjęli bowiem ustawę, zgodnie z którą od 2020 roku nie będzie można wprowadzać na rynek powszechnie używanych plastikowych kubków, sztućców oraz talerzyków. Jednorazową „galanterię stołową” będzie można wytwarzać tylko z biologicznych materiałów, nadających się do kompostowania.
Nowe prawo sprowokowało ostrą reakcję europejskiej branży producentów opakowań: zrzeszająca ich organizacja Pack2Go chce walczyć z ustawą powołując się na jej niezgodność z unijnym prawem.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!