Błyskawiczne rozprzestrzenianie się koronawirusa po największych matropoliach świata wywołało temat jak planować miasta, aby wspierały nas w walce z chorobą. Temat tak stary jak ateńskie systemy odprowadzania ścieków i rzymskie akwedukty. Historia miast jest historią rozwoju technologii pomagających zdrowiej żyć. Z pewnością tak samo będzie i tym razem.
Temat nie jest całkiem zapomniany. Cztery lata temu brytyjski National Health Service podjął projekt tworzenia zdrowych miast, które miałyby przeciwstawiać się epidemii otyłości. Dziś na pierwszy plan wysuwa się jednak bardziej klasyczna plaga, a temat jak koronawirus może wpłynąć na przyszłe planowanie metropolii podjął ostatnio serwis Fast Company. Jednym z elementów ma być wprowadzenie wielofunkcyjności budynków, które mogą szybko zmienić zastosowanie w przypadku epidemii lub innego rodzaju katastrofy. „Przyglądaliśmy się przeprojektowaniu przestrzeni publicznych, aby w takich wypadkach mogły pełnić funkcję obszarów logistycznych i leczniczych”, dla FC mówi Green, dyrektor w biurze Perkins and Will, które wcześniej zajmowało się m.in. projektowaniem dzielnic, promujących zdrowy tryb życia z myślą o ludziach otyłych oraz cierpiących na cukrzycę.
Jednym z kluczowych elementów i miejsc zapalnych jest rzecz jasna transport publiczny, gdzie dochodzi do największej liczby kontaktów międzyludzkich. Jeśli chodzi o samo projektowanie, miasta stoją przede wszystkim przed trudnym wyzwaniem związanym z rozpraszaniem tłumów oczekujących na przystankach. Dotyczy to m.in. obiektów zamkniętych takich jak lotniska, stacje kolejowe, czy metro. Pojawia się sugestia, aby w pomieszczenia wzorem np. samolotów prowadzić lepszą filtrację powietrza. Ta technologia zrobiła się relatywnie tania, m.in. dzięki stosowaniu lamp UV-C, których ultrafioletowe światło dezynfekuje powietrze.
Takie rozwiązania mogą się pojawić także w przestrzeniach publicznych i półpublicznych, takich jak muzea, teatry, kina, centra handlowe, a wreszcie także biurowce. Mowa jest o jeszcze większym uzbrojeniu budynków w czujniki. Z jednej strony takie, które mogą wykryć wirusy na powierzchniach, a z drugiej znane już detektory dokonujące pomiaru temperatury wchodzących do nich ludzi – kamery termowizyjne stosowane są także w Polsce. Pozostaje także kwestia lepszego projektowania samych szpitali, aby były bardziej odporne na roznoszenie chorób.
/Fot: Tuur Tisseghem from Pexels//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!