Skip to main content

W Polsce nikt jeszcze nie oszacował jaki skutek miało wprowadzenie na początku roku opłat recyclingowych za sklepowe reklamówki. Doświadczenia angielskie wskazują jednak na to, że nawet niewielka opłata może przyczynić się do gwałtownego spadku ich zużycia.

Na wyspach bardzo podobną opłatę, także w skali, wprowadzono już w 2015 roku – podczas gdy u nas jest to 20 groszy, w Wielkiej Brytanii 5 pensów, czyli około 24 grosze. Mimo że to społeczeństwo znacznie bardziej zamożne, efekt nowych regulacji okazał się bardzo wyraźny. W ciągu trzech lat zużycie torebek w przeliczeniu na osobę w ciągu roku spadło ze 140 do zaledwie 19. To liczba mniejsza o 86 proc. (obliczenia w oparciu o dane siedmiu największych sieci handlowych). Trudno ocenić, czy wynika to samej niechęci do płacenia, czy po prostu klienci wyrobili w sobie nawyk chodzenia po zakupy z własnymi torbami.

Pytanie, czy równie piorunujący efekt osiągniemy w Polsce. Startujemy ze znacznie wyższego pułapu: rocznie przeciętny mieszkaniec zużywa u nas około 300 torebek. Wprowadzając nową opłatę Ministrestwo Środowiska liczyło na to, że w ciągu roku liczba ta spadnie o połowę, czyli do poziomu i tak nieco wyższego niż w Wielkiej Brytanii przed wprowadzeniem opłat. Mając jednak na względzie właśnie doświadczenia brytyjskie wynik ten nie wydaje się trudny do osiągnięcia.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.