Podejmując decyzję o budowie na Wiśle mostu dedykowanego wyłącznie dla pieszych i rowerów, warszawski ratusz, wpisuje się w trend, który od dłuższego czasu widać w dużych miastach po obu stronach Atlantyku. Stołeczna przeprawa z Powiśla na Pragę (od wylotu ul. Karowej do ul. Okrzei zaraz przy wejściu do Portu Praskiego) będzie gotowa w ciągu dwóch, trzech lat.
Budżet przedsięwzięcia pierwotnie oszacowany była na 90 mln zł. Konkursu na projekt który ruszyła w grudniu zeszłego roku, został rozstrzygnięty 14 września. Pierwszą nagrodę zdobył zespół Schuessler-Plan Inżynierzy, za jak napisano w uzasadnieniu „powściągliwą i niezwykle elegancką formę” przeprawy (zdjęcie na górze i poniżej). Jury konkurusu chodzi o to, że autorzy pracy proponując dobrej jakości architekturę zaproponowali most, który dobrze pasuje do obu całkiem innych brzegów rzeki.
Most o szerokości 6 i długości 400 metrów nie będzie biegł w linii prostej, ale pod niewielkim kątem kreślił zygzak m.in. uatrakcyjniając perspektywę dla tych którzy po nim będą się przemieszczać.
Takie kładki pieszo-rowerowe znane są od dawna, zwykle były to jednak projekty w mniejszej skali przecinające węższe fragmenty rzek – tak jest chociażby we Wrocławiu, gdzie na Odrze jest kilka wysp. Teraz, gdy model miejskiego transportu zmienia się na korzyść podróży rowerowych powstają dedykowane im duże mosty z prawdziwego zdarzenia.
Najwięcej tego typu przedsięwzięć podjętych zostało w Ameryce. Najciekawsze są dwa projekt na Goose Island w Chicago oraz Bob Kerrey Pedestrian Bridge, który ponad wodami Missouri ma połączyć stany Iowa oraz Nebraska (w miejscu gdzie znajduje się Omaha). Podobnie jak w Warszawie w obu miejscach mosty nie będą proste, ale wygięte w łuk.
Most w Chicago na Goose Island
Jak przekonuje Ted Zoli, główny inżynier z National Bridge, to całkiem zrozumiałe. W przypadku mostu pieszo-rowerowego nie ma potrzeby takiej efektywność przejazdu jaką wymagają samochody. „Nie jest to może tak wydajne, ale bardziej przypomina sposób chodzenia ludzi” mówi Zoli i dodaje, że niecodzienny kształt wpływa też na ikoniczność samej budowy. Zyskuje indywidualny charakter i staje się charakterystycznym punktem miasta. Poza tym daje też większe możliwości obserwowania okolicy.
Bob Kerrey Pedestrian Bridge
W Europie numerem jeden w stawianiu mostów nie dla aut jest Londyn. Działający od 16 lat Most Milenijny pomiędzy katedrą st. Paul’s, a Tate Modern dedykowany jest pieszym. Teraz powstają dwie przeprawy przez Tamizę gdzie jeździć będą mogli także rowerzyści – jedna we wschodniej, a druga zachodniej części miasta
Most na Canary Wharf w Londynie
Pierwsza ma prowadzić na biznesowy dystrykt Canary Wharf. W tym miejscu Tamiza jest spławna także dla dużych statków, dlatego będzie to pierwszy na świecie tak duży (184 metry) rowerowy most zwodzony, podobnie jak zwodzony jest Tower Bridge. Projekt to trudny i drogi – pochłonie 88 mln funtów, a sama budowa może potrwać do końca dekady.
Most na Nine Elms w Londynie
Wcześniej będzie można skorzystać z mostu w zachodniej części miasta ciągnącego do dzielnicy Nine Elms, gdzie powstaje najbardziej spektakularny projekt architektoniczny miasta związany z przebudową nieczynnej dzielnicy Battersea. W jego przypadku szczególne wrażenie robi sam, bardzo chwalony projekt przygotowany przez duńskie biuro Bystrup. Konstrukcję ma wyjątkowo lekką ze strzelistymi pylonami po obu stronach rzeki i charakterystycznymi „ślimakami” na obu końcach. Jego koszt budowy znacząco przekracza budżet warszawskiego projektu – około 40 mln funtów – ale już dziś typowany jest na ikonę tego typu przepraw, do której będą porównywane wszystkie inne projekty.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
MOST-OGRÓD PRZETNIE TAMIZĘ | NAD KOPENHASKIM PORTEM ZAWIŚNIE MOST DLA ROWERÓW | MOST DO ZAMIESZKANIA OD ZARAZ |