Skip to main content

Rowery zastawiły Amsterdam

/Fot: ahundt//
Stało się nieprawdopodobne. W Amsterdamie zabrakło miejsc do parkowania rowerów. Ulicę zawsze były ich pełne i walały się byle gdzie. Ale, żeby nie było ich gdzie zostawić – tego nikt z odwiedzających Amsterdam się nie spodziewał.

Szczególnie uciążliwe jest to w weekendy, kiedy większa ilość wybiera się na przejażdżkę. Dobijając do centrum czują się trochę jak kierowcy aut w każdym innym dużymi mieście, gdzie trzeba krążyć po ulicach i polować na wakat między zaparkowanymi pojazdami.
Stąd rada miasta przystąpiła do budowania miejsc parkingowych dla rowerów. Pierwszym kierunkiem są podziemia otaczające dworzec centralny, tuż pod powierzchnią jeziora IJ na wodach którego miasto się rozwija.
Na początku ma powstać 7 tyś. miejsc, aby do 2030 zwiększyć tę pulę do 21,5 tyś. Co więcej miasto chce też zrobić dwie pływające wyspy, które pomieszczą 2 tyś. pojazdów każda. Tym samym Amsterdam stanie się największym parkingiem rowerowym na świecie. Nic jednaka dziwnego, skoro 43 proc. mieszkańców Amsterdamu dojeżdża do pracy rowerem, a 53 proc. używa ich codziennie. Problem pojawia się, kiedy mają je zostawiać w centrum. Miejsca jest tak mało, że Holendrzy często zostawiają pojazd gdzie popadnie. Zjawisko jest tak powszechne, że rocznie straż miejska musi usuwać 73 tys. rowerów blokujących przejścia i przejazdy.

To powoduje, że inwestycja w nowe przestrzenie parkingowe będzie wręcz korzystna dla budżetu miasta. Za odbiór roweru z depozytu niefortunny właściciel płaci około 10 – 12 euro, podczas gdy koszt odholowania szacuje się na 50 – 70 dolarów. Sankcjonowanie obecnego stanu rzeczy rocznie kosztuje miasto około 3,5 mln euro.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje