Mimo poważnego zanieczyszczenia ulic spalinami, Londyn stał się miastem, gdzie ogromną popularność zyskują rowery. Trudno szukać tu gęstej sieci dróg rowerowych. Jadący do pracy wolą jednak przeciskać się pomiędzy samochodami, niż tkwić w nich stojąc w korku. Długoterminową zmianę przyzwyczajeń transportowych widać w danych publikowanych przez Transport for London. W szczególności dotyczy to śródmieścia podczas godzin komunikacyjnego szczytu.
W 2000 roku liczba samochodów, które znajdowały się w centrum Londynu wynosiła średnio 137 tys. Tymczasem w 2014 roku spadła do 64 tys. Jeśli chodzi o rowery trend jest przeciwny i jeszcze bardziej wyraźny. W tym samy czasie liczba cyklistów poruszających się w godzinach szczytu wzrosła trzykrotnie – z 12 do 36 tys. A biorąc pod uwagę cały dzień, wyniki są jeszcze bardziej imponujące – obecnie po centralnym Londynie regularnie jeździ 180 tys. osób. Trend jest tak silny, że za parę lat liczba rowerzystów przekroczy liczbę kierowców.
Miasto dostrzegło bardzo namacalne efekty tej konwersji. Niewydolny okazał się dotychczasowy system zarządzania światłami ulicznymi. Zielone świeci się zbyt krótko, aby wszyscy rowerzyści mogli zdążyć przejechać przez skrzyżowanie. Można je wydłużać ręcznie, ale sytuacja robi się na tyle dynamiczna, że miasto postanowiło podejść do tego bardziej inteligentnie.
W ramach programu pilotażowego wybrane światła uliczne zostały wyposażone w radar i kamerę termowizyjną. W ten sposób system automatycznie rejestruje nie tylko ile osób stoi przed przejazdem, ale także wyłapuje tych dojeżdżających do skrzyżowania w czasie, gdy świeci się zielone. Dzięki temu na jednej zmianie jest w stanie przepuścić całą falę rowerzystów – wydłuża zielone, aż przejadą wszyscy. Światła działają więc bardzo elastycznie – w godzinach szczytu dłużej, a wieczorem i w nocy krócej. Jest to technologia wykorzystywana już na szczególnie zatłoczony przejściach dla pieszych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: