Praktyczne wykorzystanie Tamizy to rzecz, która Anglików frapuje od dłuższego czasu. Rzeka, jako wodny szlak już dawno uległa marginalizacji. Teraz Londyńczycy bardziej myślą o jej potencjale rozrywkowym. Od dłuższego czasu forsują plan zbudowania tu pływającego basenu. Podczas czekania na zimę, ich tok myślenia poszedł jednak w przeciwnym kierunku. Pojawił się pomysł, aby zrobić tu ślizgawkę, a nawet cały system ślizgawek.
Za całym przedsięwzięciem stoi amerykańska pracownia architektoniczna NBBJ, znana z całkiem niekonwencjonalnych pomysłów – jakiś czas temu proponowała m.in. aby obwodową linię metra wymienić na ruchomy chodnik, co przewóz osób nie tylko uczyni bardziej wygodnym, ale także przyspieszy. Później wyszła z propozycją, aby na Tamizie ustawić cały zestaw instalacji umożliwiających zorganizowanie lodowiska.
Obiekty ulokowane na wybrzeżu i połączone kładką, działałyby na zasadzie kwiatowego pąku, tyle że odwrotnie – w ciepłe dni pozostawałby zamknięty, a otwierał dopiero zimą. Ich „płatki” tworzyłyby podłoże lodowiska. Po rozłożeniu, układałyby się w koło, lekko zanurzone w wodzie. Kilkadziesiąt centymetrów stojącej wody, odizolowanej od reszty rzeki, zamarzałoby prawie tak szybko, jak duża kałuża. Naturalne lodowisko powstałoby więc już przy kilku stopniach mrozu, nawet gdyby rzeka wciąż płynęła. Podobnie jak w przypadku basenu unoszącego się na wodzie jest to próba powrotu do starych pomysłów na rozrywkę, rodem z XVII i XVIII wieku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: