W maju w Poznaniu dobiegły końca konsultacje w sprawie strefy uspokojonego ruchu wokół Starego Rynku. W deptak ostatecznie nie przekształci się biegnąca do rynku ul. Padarewskiego (będzie jedynie ograniczenie ruchu), ale o 20 proc. zmniejszy się liczba miejsc parkingowych przy ulicach. Poza tym samochody dostawcze będą wjeżdżać tylko rano, a miasto wprowadzi więcej zieleni.
Niejako przy okazji przedstawiania nowego projektu na łamach Głosu Wielkopolskiego wypowiedział się prezydent miasta Jacek Jaśkowiak, który poruszył kilka ciekawych kwestii związanych z wprowadzanymi zmianami. Wskazał m.in. na:
– i tak zachowawczą politykę zmian wobec pojazdów: „(..) Uspokajając ruch kołowy oddajemy przestrzeń ludziom – to jedyna droga do ożywienia okolicy i skutecznej rewitalizacji. Tak robi się w większości europejskich miast. Nasze działania nie są tak radykalne, jak w Niemczech, Holandii czy Norwegii, a i tak budzą obawy mieszkańców okolic Starego Rynku. (..)”
– fakt, że w miastach wyznacza się miejsca parkingowe wbrew prawu: „(..) Likwidacja części z nich [miejsc parkingowych] jest konieczna ze względu na przepisy, bo w tym rejonie aż 136 [z 574 miejsc parkingowych] wyznaczono wbrew Prawu o ruchu drogowym. (..)”
– brak zrozumienia problemów miasta ze strony radnych: „Protestowali mieszkańcy, przewodnicy turystyczni, radni. Najmniej dziwię się tym pierwszym, bo każdy chce parkować za symboliczną opłatę czy wręcz za darmo. (..) Ale – komu jak komu – radnym miejskim powinno zależeć, by wspólne przestrzenie naszego miasta integrowały wszystkich użytkowników. (..)”
– fakt, że mieszkańcy porzucają śródmieście m.in. przez uciążliwość samochodów: „(..) przecież w ostatnich dwudziestu latach ludzie wyprowadzali się stamtąd często właśnie dlatego, że mieli dość ciągłego ruchu, spalin i hałasu. (..)
Zachęcamy do lektury całej opinii na stronach Głosu Wielkopolskiego
/Fot: Kwolana, Umpoznan//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!