Należąca do holenderskiego rządu firma TenneT oraz duński koncern Energinet chcą zbudować na Morzu Północnym wyspę, która będzie produkowała prąd. W zasadzie będą to robiły zlokalizowane wokół sztucznej wyspy wiatraki. Ale w tym projekcie niezwykła jest przede wszystkim skala, na jaką miałyby produkować prąd – od 70 do 100 gigawatów.
Prąd z wyspy przesyłany byłby do krajów położonych wokół Morza Północnego czyli do Danii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii i Norwegii. Wyspa miałaby około 6 kilometrów obwodu i byłaby ulokowana z grubsza w równej odległości od wybrzeży tych wszystkich państw. Tak duża liczba odbiorców ma zabezpieczać projekt w okresach wysokiej produkcji mocy lub niższego zapotrzebowania któregoś z klientów.
Oczywiście na wietrznym Morzu Północnym istnieją już farmy wiatrowe. Ale największa z nich (znajdująca się na południowym krańcu morza w okolicach Kentu), London Array, wytwarza zaledwie 630 megawatów energii. W porównaniu z farmą projektowaną przez TenneT oraz Energinet to niewiele. Ich wiatraki miałyby produkować 100 razy więcej prądu dzięki unikalnej lokalizacji na środku morza. Dzięki dużemu oddaleniu od lądu oraz popularnych tras żeglugowych byłoby wystarczająco dużo miejsca, by uzyskać ogromne korzyści skali oraz rozłożyć turbiny w optymalnych miejscach z punktu widzenia warunków wiatrowych. A byłoby to możliwe, bo chociaż miejsce inwestycji wybrane przez Holendrów i Duńczyków oddalone jest o 62 mile od wybrzeża, jest ono dość płytkie.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!