Przetnie całą Amerykę i połączy oba oceany. The Great American Rail Trail to coś w rodzaju legendarnej drogi 66, którą Amerykanie jeździli na zachód. I już ponad połowa jest zrobiona.
Precyzyjnie rzecz ujmując trasa startuje z Waszyngtonu (czyli z samym Atlantykiem i zatoką Chesapeak łączy go jeszcze Potomak), tnie przez 12 stanów i do Oceanu Spokojnego dociera tuż za Seattle, na półwyspie Olympic. W sumie będzie to 3,7 tys. mil drogi, z której gotowe jest już 2 tys. mil – wyszykowane są już 145 odcinki, ale wciąż pozostaje 95 luk na trasie (szacuje się, że powstało już 53 proc. całości). Znaczna część jest jednak przejezdna, bo braki szlaku ma głównie na najmniej uczęszczanym odcinku środkowym – najwięcej do zrobienia jest w stanach położnych na Zachodzie w Montanie, Wyoming oraz Nebrasce. Prowadząc drogę jej konstruktorzy wykorzystują jak najwięcej zastałej, ale nieużywanej już infrastruktury, takiej jak opuszczone tory kolejowe.
Projekt tak ogromnej skali nie jest inicjatywą rządową, ale społeczną, od początku realizowaną przez Rails-to-Trails Conservancy, która jako pierwsza w USA w latach 80-tych podjęła temat zagospodarowania nieużywanych szklaków kolejowych i zamiany ich na szlaki rowerowe. Dziś gromadzi już milion zwolenników i sama zbiera środki na projekt – w ubiegłym roku było to 18,4 mln dolarów. Inwestycja ma się zwrócić ze sporą nawiązką. Według wyliczeń RTC The Great American Rail Trail rocznie dla lokalnych społeczności ma generować 138 mld dolarów. Sporo jednak czasu jeszcze upłynie, nim będzie w pełni gotowy – finisz zaplanowano na 2040 rok.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!