Skip to main content

Transformacja przystępna cenowo

Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2024

Aby zielona transformacja się udała, energia z czystych źródeł nie może być droższa od dotychczasowej. Zwłaszcza dla najuboższych. Jest to możliwe. Na razie za bardzo dotuje się jednak paliwa kopalne. 

Kryzys energetyczny, który nastąpił w 2022 roku po inwazji Rosji na Ukrainę, jak nic dotąd uświadomił kwestię kosztów nie tylko nośników energii, ale także całej zielonej transformacji. W przypadku niektórych zastosowań i w niektórych częściach świata technologie czystej energii są już konkurencyjne cenowo w porównaniu z paliwami kopalnymi, co oznacza, że różnice w kosztach ich wdrożenia są zerowe, a w niektórych przypadkach ujemne, nawet bez zachęt i wsparcia finansowego. W innych przypadkach utrzymują się luki w kosztach i tu zachęty finansowe ze strony rządów będą kluczowe. 

Gwałtowny wzrost cen energii w 2022 roku w pierwszej kolejności dotknął obywateli, w reakcji na co rządy uruchomiły programy łagodzenia skutków kryzysu. Technologie czystej energii – w tym pojazdy elektryczne lub pompy ciepła, a przede wszystkim własne źródła prądu takie jak instalacje solarne – pomogły chronić konsumentów przed gwałtownymi wzrostami cen nośników energii, zwłaszcza paliw kopalnych. Kluczowe, że zakup pompy ciepła, inwestycja w termomodernizację czy pojazdy elektryczne – czyli trzy najważniejsze środki, jakie gospodarstwa domowe mogą zastosować w celu przyspieszenia przejścia na czystą energię – są już konkurencyjne pod względem kosztów w całym okresie ich użytkowania, nawet bez publicznych zachęt.

Dotację idą nie tam gdzie trzeba

Cenowo wrażliwe są przede wszystkim kraje rozwijające się, gdzie dotacje w pierwszej kolejności wcale nie dotyczą jednak czystej energii, ale paliw kopalnych. Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) bez nich obecne rachunki za energię gospodarstw domowych byłyby o 70 proc. wyższe. Koszty zakupu tych nośników wynoszą około 1,8 bln dol., z czego około 1 bln dol. ponieśli sami konsumenci (w 2022 roku). Pozostała część to dotacje, głównie od rządów i przedsiębiorstw państwowych, w formie obniżonych cen lub utraconych dochodów. Tyle że ostatecznie i tak płacą za nie mieszkańcy w postaci wyższych podatków lub cen konsumpcyjnych, z których finansowane są programy wsparcia zakłócające działanie rynku i konkurencję czystych technologii. Stąd postulat IEA, aby stopniowo je wycofywać, przy utrzymaniu wsparcia dla najbardziej potrzebujących. To uruchomiłoby potencjał czystej energii i ostatecznie obniżyłoby koszty społeczne.

Bez tej zmiany, przy utrzymaniu obecnej polityki, na koniec dekady wydatki wzrosną bowiem z 1,8 do 2,1 bln dol., głównie za sprawą wyższych kosztów energii (dotacje pozostaną na poziomie 0,8 bln dol.). W scenariuszu zielonej transformacji zgodnej z porozumieniem paryskim (NZE) bez znaczących dotacji dla paliw kopalnych ogólnogospodarcze koszty energii spadłyby na koniec dekady do 1,6 bln dol. Konsumenci co prawda płaciliby więcej za nośniki energii – i to o połowę względem roku 2022 – ale nie ponosiliby kosztów pośrednich w postaci dotacji do paliw kopalnych.

To sprawia, że politycznie projekt zielonej transformacji w krajach rozwijających się jest trudny do przeprowadzenia. Jednym ze sposobów byłoby przekierowanie obecnego systemu wsparcia dla węglowodorów na źródła czystej energii. Biorąc pod uwagę ich obecną skalę (0,8 bln dol.) i ogólne koszty energii w 2030 roku (1,6 bln dol.), gdyby je utrzymać na niezmienionym poziomie, byłyby w stanie sfinansować połowę wydatków na energię wykorzystywanych w gospodarstwach domowych. Co więcej, w tej sytuacji ich bezpośrednie wydatki na poziomie 0,8 bln dol. byłyby o 20 proc. niższe niż obecnie.

Czysta energia najlepsza na kryzys

Kryzys energetyczny znacznie bardziej niż gospodarstwa domowe dotknął przemysł, który w 2022 roku płacił średnio o 70 proc. więcej za gaz ziemny niż w 2021 i około 25 proc. więcej za energię elektryczną. W biznesie korzyści z absorpcji czystych źródeł energii produkowanej przy stałych kosztach okazały się więc jeszcze większe niż w gospodarstwach domowych. Najłatwiej radził sobie przemysł lekki bazujący na relatywnie tanich i prostych technologiach, jak np. wydajne silniki elektryczne czy pompy ciepła do ogrzewania niskotemperaturowego. Przed większymi wyzwaniami stanęły energochłonne gałęzi przemysłu, gdzie zielona transformacja wiąże się ze znacznymi nakładami kapitałowymi, a wiele technologii wciąż jest w fazie rozwoju lub testowania.

Wiele energochłonnych produktów, takich jak stal czy chemikalia, jest przy tym przedmiotem międzynarodowego handlu na konkurencyjnych rynkach, a marże są zbyt niskie, aby pochłonąć podwyższone koszty produkcji lub zachęcić pionierów do przyjęcia nowych technologii. IEA zwraca uwagę, że rodzi to nawet ryzyko regresu w zielonej transformacji, w sytuacji gdy lokalne regulacje dotyczące ochrony środowiska lub ceny energii stawiają firmy na rynkach międzynarodowych w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej. W konsekwencji można się spodziewać przenoszenia zakładów przemysłowych do jurysdykcji, w których nie nałożono takich przepisów.

Stoi to w oczywistej sprzeczności z celem, dla którego te przepisy zostały wprowadzone, nie mówiąc już o szkodach wyrządzonych bazie przemysłowej w kraju, z którego firmy odchodzą. Stąd tak ważne są działania prowadzące do wdrożenia środków dostosowawczych na granicach głównie pod względem emisji dwutlenku węgla, aby wyrównać warunki działania i utrzymać konkurencyjność przedsiębiorstw podejmujących się dekarbonizacji. IEA wskazuje, iż dochody z takich środków korygujących ceny można poddać recyklingowi i skierować do niwelacji wyższych kosztów materiałów ponoszonych przez przedsiębiorstwa. Bez tego i tak ostatecznie zostaną przerzucone na konsumentów.

/Fot: Kristoffer Trolle//

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.