Skip to main content

Przejście na oświetlenie LED rozpoczęło za czasów prezydentury George’a W. Busha. Donald Trump był wtedy jeszcze nowojorskim deweloperem, przyjaźnił się z Clintonami i wspierał demokratów. Od tamtych czasów sporo się zmieniło, a mimo to Trump zapowiedział powrót do produkcji starych żarówek. Abstrahując od sensowności takich nostalgicznych pomysłów (równie dobrze można by wrócić do latania dwupłatowymi samolotami) nikt takim powrotem  nie jest zainteresowany. Nawet ich dawni producenci uważają ten pomysł za całkowicie niepotrzebny i nierealny, a przede wszystkim zbyt kosztowny. 

Kiedy na początku XXI wieku pojawiły się pierwsze LED-y konsumenci mieli z nimi problem. Kolor ich światła był inny, bardziej niebieski i przez to zimny. Ale od tego czasu technologia mocno poszła do przodu, obecne diody LED odtwarzają ciepłą barwę światła starych żarówek żarowych. Jednocześnie cena ledów mocno spadły zrównując się z cenami starych żarówek żarowych. A przy tym diody LED mogą wytrzymać 15 lat, a nie rok, jak mogła wytrzymać starsza żarówka. Zużywają również od 75% do 90% mniej energii, zmniejszając ślad węglowy budynków. 

Technologia jest obiektywnie lepsza dla konsumentów. A Trump mimo to, chce to wszystko cofnąć. Uważa, że działa w interesie producentów. Tyle, że niezależnie od polityki, zmiana już nastąpiła: fabryki nigdy nie wrócą do produkcji przestarzałych żarówek, które wykorzystują zupełnie inny proces produkcji. Signify, globalny gigant oświetleniowy, który wydzielił się z Philipsa, powiedział Fast Company , że ponieważ przejście na diody LED trwa od ponad dekady, nie spodziewa się odwrócenia tego trendu.

Zmiana rozpoczęła się w 2007 r., kiedy prezydent George W. Bush podpisał ustawę o niezależności energetycznej i bezpieczeństwie . Zawierała ona nowe standardy, których nieefektywne żarówki żarowe nie mogły spełnić. „Domyślnie wymusiło to przejście branży na inne technologie” — mówił Fast Company Kathy Sterio, prezes GE Lighting.

 

Przejście na diody LED nastąpiło etapami, ponieważ technologia ta była początkowo droga. Zanim diody LED stały się dominujące, istniał nacisk na świetlówki kompaktowe, ale konsumentom nie podobał się ich skręcony kształt ani kolor światła. Innym rozwiązaniem były lampy halogenowe, ale te nie okazały się tak wydajne. Wraz ze wzrostem wolumenu produkcji LED-ów ich ceny spadły, co pomogło w jeszcze szybszej ich adopcji na rynku. W 2019 r., kiedy Trump złagodził wymagania dotyczące wydajności, transformacja zwolniła. Ale przejście branży na diody LED było już w toku. Całkowite wycofanie żarówek żarowych nastąpiło w zeszłym roku. 

Aby produkować diody LED, przemysł oświetleniowy musiał zmodernizować swoje łańcuchy dostaw. Inwestował duże środki w technologię żarową i fluorescencyjną; fabryki potrzebowały innego sprzętu, aby produkować nowe konstrukcje. Produkcja diod LED zaczyna się w fabrykach półprzewodników, gdzie materiał półprzewodnikowy powstaje w komorach wysokociśnieniowych. Następnie jest on przekształcany w cienkie chipy i pakowany do użytku w lampach, które są montowane gdzie indziej. Nie ma to nic wspólnego z procesem produkcji prostej żarówki, której technologia polega na podgrzewaniu metalowych drutów w celu wytworzenia światła. Kiedy firmy oświetleniowe się zmieniły, ich dostawcy nie mogli po prostu wprowadzić kilku zmian w swoich liniach produkcyjnych.

Teraz, chociaż nadal istnieją chińskie fabryki produkujące żarówki żarowe do zastosowań niszowych, branża całkowicie poszła naprzód. A ponieważ prawo z ery Busha uchwalono prawie dwie dekady temu, większość sprzętu została dawno zdemontowana i byłoby bardzo, bardzo trudno wrócić do wytwarzania żarówek, nie tylko chodzi o maszyny ale też o know-how. To nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia. Tym bardziej, że większość konsumentów prawdopodobnie nawet nie bierze pod uwagę powrotu do technologii żarówek