Wydawałoby się, że przesiadka z roweru tradycyjnego na elektryczny to czyste lenistwo i wybór mniej zdrowego trybu życia. A jednak badania przeprowadzone w siedmiu europejskich miastach przekonują, że tak wcale nie jest. Użytkownicy rowerów wspomaganych napędem elektrycznym zazwyczają jeżdżą w dłuższe trasy i zażywają tyle samo, a nawet nieco więcej ruchu niż tradycyjni cykliści.
Opracowanie o bardzo długiej nazwie „Aktywność fizyczna użytkowników rowerów elektrycznych w porównaniu z użytkownikami rowerów tradycyjnych i osobami nie korzystającymi z rowerów: spostrzeżenia oparte na danych dotyczących zdrowia i modelu transportu z ankiety internetowej przeprowadzonej w siedmiu europejskich miastach” w pierwszej kolejności skupia się na badaniu poziomu aktywności fizycznej poszczególnych grup, mierzonej współczynnikiem intensywności wysiłku fizycznego odpowiadającego wielokrotności podstawowej przemiany materii MET (Metabolic Equivalent of Task), liczonym w minutach na tydzień. Jak czytamy w badaniu: „W przypadku używających rowerów elektrycznych i tradycyjnych wartości te wyniosły odpowiednio 4463 i 4085. Ci pierwsi jeżdżą w dłuższe trasy zarówno rowerami elektrycznymi (9,4 km), jak i tradycyjnymi (bo także takie posiadają i pokonuą nimi 8,4 km) w porównaniu z użytkownikami tylko rowerów klasycznych (4,8 km). Podobne różnice są też w średnim dziennym zasięgu tych, którzy mają rower elektryczny i tradycyjny (odpowiednio 8,0 i 5,3 km na osobę dziennie).”
Wygląda więc na to, że statystyczny użytkownik roweru elektrycznego to po prostu bardziej zapalony cyklista.
Nawet ciekawsze były jednak wyniki dla tych, którzy na rzecz roweru elektrycznego porzucili transport zmotoryzowany: „Osoby, które na e-rowery przestawiły się z prywatnych aut i transportu publicznego, zyskały odpowiednio około 550 i 800 MET min / tydzień.” Zmiana jest znacząca, bo np. w Danii przeciętny użytkownik, który przerzucił się na e-rower, zmniejszył liczbę przejazdów samochodem o 49 procent, a transportem publicznym o 48 procent. W Wielkiej Brytanii 36 procent zmniejszyło korzystanie z transportu publicznego. Widać więc, że rowery elektryczne nie tylko eleiminują z ulic prywatne auta, ale także odciążają komunikację miejską.
W konkluzji autorzy raportu piszą, że „analiza ta potwierdza ideą akceptowania, a nawet promowania rowerów elektrycznych jako zdrowej i zrównoważonej opcji transportu. Planiści powinni być świadomi, że e-rowerzyści pokonują większe odległości niż użytkownicy tradycyjnych rowerów. Dlatego też rowery elektryczne mogą być wykorzystywane do dłuższych podróży do pracy. Aby uwzględnić (lub promować) to nowe zjawisko i uniknąć konfliktów z innymi użytkownikami dróg na obszarach miejskich, infrastruktura rowerowa powinna zostać rozbudowana i może wymagać dostosowania zarówno jeśli chodzi o prędkość, jak i bezpieczeństwo. Rozpatrując programy dofinansowania do zakupu rowerów elektrycznych należy wziąć pod uwagę korzyści zdrowotne związane z aktywnością fizyczną zwłaszcza kiedy stają się alternatywą dla aut.”
/Fot: Ted Eytan//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!