Skip to main content

Miasta, gdzie Uber rozwinął skrzydła, mają długą litanię skarg na to, jak wiele problemów im przysporzył: większe korki, więcej smogu, wypadków, no i wreszcie mocny cios w transport zbiorowy, dla którego tanie przewozy samochodowe stały się realną konkurencją. Na tej fali powstał Via, system carpoolingowy przypominający BlaBlaCar, tyle że taki miejski i bardziej sprofesjonalizowany. Nie chodzi tu bowiem o sporadyczne przejazdy i branie tzw. „łebków”, ale pełnowymiarowym regularny transport. Via operuje m.in. sześcioosobowymi vanami, więc liczba osób zabieranych na pokład jest spora.

Do Ubera, który miesięcznie wozi już 10 mld osób jeszcze mu daleko, ale Via z 50 mln przewozów w ciągu miesiąca jest już graczem traktowanym na serio (dla porównania Lyft ma 500 mln przejazdów). Z punktu widzenia samych pasażerów jego podstawowa zaleta to niska i stała cena – 5 dolarów za miejsce.
Niektórzy mogą się śmiać, że to model przypominający raczej taksówki zbiorowe znane z mniej zamożnych krajów, które zabierają po drodze kogo się da. Założyciele Via nie kryją jednak, że tworzą coś pomiędzy transportem miejskim, a taksówkami. Dlatego też najlepiej sprawdza się w miastach, gdzie komunikacja publiczna jest najsłabiej rozwinięta.

Poza tym nie ma tu mowy o stałej trasie, na której kierowca zabiera i zostawia pasażerów. Pod tym względem Via działa jak Uber. Zabiera z miejsca wyznaczonego przez pasażera i wiezie go tam, gdzie on chce. To rzecz jasna stanowi duże wyzwanie logistyczne, aby nie krążyć po mieście samochodem pełnym ludzi, którzy chcieliby gdzieś dojechać. Kluczowym aktywem działającego piąty rok Via jest coraz lepiej rozwinięty system, który optymalizuje trasy dojazdu. To różni go od Ubera, który także oferuje wspólne przejazdy, ale jako działalność poboczną dla całego biznesu.

Via w zarządzaniu flotą wyrobiło się na tyle, ża poza własnymi sieciami – zaczął w Nowym Jorku, ale jako ViaVan działa w Europie, m.in. w Amsterdamie i Londynie – także udostępnia własne rozwiązania IT dla innych lokalnych przewoźników, takich jak Berliner Verkehrsbetriebe. To miejski operator metra, autobusów i tramwajów, który w Berlinie chce mieć 300 takich pojazdów, jak Via.
Takie sojusze mają zresztą największą szansę na szybki rozwój, bo przejazdy mogą być dofinansowane z publicznych środków (tak jak autobusy), a miejski budżet daje gwarancję, że flota pojazdów będzie dostatecznie duża. A dla samych miast to jedno z bardziej interesujących narzędzi do zwalczania wszelkich negatywnych skutków, które przyniósł ze sobą Uber.

Czytaj więcej na FastCompany

/Fot: ViaVan//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.