Airbnb do dziś postrzegany jest jako oferta dużo tańsza niż zwykłe hotele – wiadomo, w założeniu chodziło o wykorzystanie niezagospodarowanych pomieszczeń, którymi dysponowali prywatni właściciele. Przestrzeń to jednak przestrzeń, a rynek robi swoje. Stawki coraz bardziej się wyrównują, a użytkownicy różnych platform (również takich, jak booking.com) przenikają się. Mamy więc sytuację, że ceny pokoi robią się coraz bardziej podobne, a gdzieniegdzie taniej nawet wynająć pokój w hotelu.
Tym wyjątkowym miastem w Europie jest Amsterdam: według wyliczeń serwisu analitycznego Statista, tutaj dziennie za pokój hotelowy płacimy o 11 euro mniej, niż w Airbnb. Jest też kilka miast, gdzie różnica coraz bardziej się zaciera. To tak popularne turystycznie miasta, jak Barcelona, Rzym czy Praga, gdzie różnica, wciąż na korzyść Airbnb, wynosi już mniej niż 10 proc.
Z zestawienia Statista wynika, że wynajem prywatnego lokum najbardziej opłaca się w Oslo – 80 euro różnicy – co wynika ze słabo rozwiniętej bazy hotelowo-turystycznej, z jaką mamy do czynienia w całej Skandynawii (co przekłada się na ceny). Wciąż tanie pokoje w Airbnb są z kolei w Paryżu – tutaj ceny są niższe nawet, niż w Rzymie i Barcelonie. Duża różnica na korzyść tego serwisu jest też w Atenach – tutaj ceny oferowane w ramach Airbnb są najniższe w Europie. Można to tłumaczyć niskimi kosztami życia w greckiej stolicy i gotowością na obniżanie cen w oczekiwaniu na wyższe obłożenie.
/Fot: Franklin Heijnen//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!