Policja drogowa w Polsce skupia się na wyłapywaniu kierowców jadących zbyt szybko lub na czerwonym świetle oraz pieszych, którzy nieprzepisowo przechodzą przez jezdnię (ostatnio przykład łódzkiej akcji Rower wskazuje na to, że może też przyjść pora na rowerzystów jadących chodnikiem lub po pasach). To sprawy bezpieczeństwa na poziomie podstawowym. Dla sprawnego i bezpiecznego poruszania się na ulicach, trzeba jednak również zrobić porządek na skrzyżowaniach, gdzie niecierpliwi kierowcy tamują ruch, blokując inne pojazdy oraz narażają pieszych.
Do takiego właśnie wniosku doszły władze Waszyngtonu. Od kilkunastu miesięcy kamery, które wcześniej wykorzystywano do wychwytywania zbyt szybko jadących aut, Departament Policji zaczął ustawiać na krzyżówkach tak, aby rejestrowały wszystkich kierowców blokujących skrzyżowanie, nie respektujących praw pieszych, ignorujących znaki stop oraz wjeżdżających zbyt dużymi pojazdami w zbyt małe ulice. Na początek za każde takie przewinienie wręczany jest mandat rzędu 50 dol., czyli znacznie niższy niż ten za zbyt szybką jazdę, który sięga 250 dol. Policja nie chce gnębić właścicieli aut, ale wyrobić w nich właściwe zachowania.
Biorąc pod uwagę niską kulturę jazdy polskich kierowców, którzy regularnie blokują skrzyżowania, a przez to ruch w centrum miasta, takie podejście drogówki wydaje się idealne.
PRZECZYTAJ TAKŻE: