Amsterdam ma pomysł jak obniżyć koszty mieszkania w najbardziej popularnym mieście w Holandii. Chce skończyć z kupowaniem mieszkań przeznaczonych tylko na wynajem, czyli przez inwestorów. Jeśli uda się wprowadzić nowe regulacje, to każdy nowy właściciel mieszkania będzie musiał sam w nim mieszkać, przynajmniej przez większą cześć roku. Choć wydaje się to dość duża ingerencja w kwestie prawa własności, to na razie jest to najlepszy sposób, by amsterdamczycy kupując mieszkania nie musieli konkurować z bogatymi inwestorami z USA czy Chin, którzy zawsze są ich w stanie przelicytować, a wcale nie chcą tu mieszkać.
Chodzi o zablokowanie możliwości kupowania mieszkań przez inwestorów liczących głównie na wzrost ich wartości. Staje się to coraz większym problemem nie tylko dla Amsterdamu, ale dla wszystkich atrakcyjnych albo modnych miast w Europie, które z różnych względów nie mogą łatwo i szybko w naturalny sposób się rozrastać. W podobnej sytuacji jest na przykład Wenecja, Kopenhaga czy Barcelona. Kupowanie w nich mieszkań przez prywatnych inwestorów powoduje szybki wzrost cen nieruchomości, bo powstałej w ten sposób luki podażowej nie są w stanie pokryć deweloperzy, budujący nowe mieszkania (bo brakuje na przykład terenów na których dałoby się je zbudować albo są strasznie drogie). A kiedy inni inwestorzy widzą jak szybko rosną ceny w danym mieście, chętnie przyłączają się do kupowania, jeszcze bardziej nakręcając wzrost cen. W efekcie choć przedstawiciele klasy średniej w Holandii są w miarę zamożni, od jakiegoś czasu nie stać ich na kupienie własnego mieszkania w Amsterdamie.
Zresztą na całym świecie rośnie determinacja, by zacząć bronić się przed inwestorami kupującymi mieszkania w hurtowych ilościach. Ostatnio pisaliśmy o Vancouver, które zaczęło na nich nakładać podatki, służące do finansowania tanich mieszkań. Jeszcze dalej chce się posunąć Berlin, kory planuje renacjonalizację prywatnych mieszkań po tym, jak w ostatniej dekadzie inwestorzy zgarnęli większość mieszkań na wynajem.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowe prawo mogłoby zostać przyjęte na początku jesieni. Nie znane są na razie wszystkie szczegóły, na przykład jak długo nowy właściciel musiałby w nim realnie mieszkać, żeby móc kiedyś je wynająć. Wiadomo, że proponowane przez władze Amsterdamu nowe przepisy nie miałyby wpływu na budowę nowych mieszkań przez deweloperów, tyle że wcześniej taka inwestycja musiałaby być zatwierdzona jako wynajem.
Dokładnie to samo dzieje się w Gdańsku, niestety tutaj nikt nie myśli o obronie mieszkańców.