Choć w czasie epidemii zaleca się nie jeździć po mieście, czasem trzeba jednak gdzieś pojechać. I wówczas niezłym rozwiązaniem okazują się rowery.
W Chinach w ostatnich tygodniach platformy wypożyczania rowerów zanotowały znaczący wzrost
popytu, a analitycy rynkowi przewidują, że branża ta jako jedna z pierwszych ożyje po kryzysie
wywołanym koronawirusem.
Według danych Hellobike, jednej z największej w Chinach firmy udostępniającej rowery miejskie, w
niektórych miejscach, jak na przykład rejonie Shenzhen w prowincji Guangdong popyt na wzrósł o
ponad 20% w połowie lutego. Jak wynika z danych z aplikacji, ludzie jeździli na rowerach do
supermarketów, sklepów spożywczych i punktów opieki medycznej. Wyraźnie wzrósł też odsetek
dłuższych przejazdów, tzn. na dystansie przekraczających 3 km. W samym centrum epidemii Wuhan,
odsetek dłuższych przejazdów wzrósł 3-krotnie. I to wszystko, przy spadku ogólnej mobilności w
chińskich miastach, związanym z kwarantannami, zamknięciem miejsc pracy i innych typowych
destynacji codziennych przejazdów.
W Chinach i tak nie brakowało amatorów rowerów. W 2018 r. liczba zarejestrowanych użytkowników
rowerów miejskich sięgała 235 mln, a w 2019 r. liczba ta szacowana jest na 260 mln. Epidemia
dodatkowo uwydatniła zalety transportu rowerowego: świeże (zapomnijmy na chwilę o smogu, chodź akurat poziom jego stężenia w lutym w Chinach spadł ) powietrze, otwarta przestrzeń i brak tłumu. Nawet ci, którzy dotychczas nie mieli przekonania do rowerów teraz chętniej po nie sięgają. I być może tak już zostanie, nawet po zażegnaniu niebezpieczeństwa wirusa COVID2019. W końcu co roku narażeni jesteśmy na grypę.
Jeszcze nie dodano komentarza!